Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Moje główne składniki motywacji:)


Postanowiłam sobie w końcu popisać... od 11 roku życia prowadzę pamiętnik, ale taki osobisty, natomiast jakoś nigdy nie czułam potrzeby pisania tutaj. Ostatnio coś się zmieniło i muszę szczerze przyznać, że ostatnio coś się zmieniło... zatęskniłam... mimo, że jestem taka "zupełnie z innej beczki" to przyjęliście mnie w swoje grono i nawet mam przyjaciół, znajomych- jak nigdy (prócz 1 osoby, którą widzę raz w roku). Miło choć tutaj nie być odludkiem.

Ok. Koniec off- topu. Moja motywacja "słownie i muzycznie"

- chcę zaakceptować swoje ciało

-chcę poczuć się lepiej i zmienić swoje życie- niech to będzie początek, bo to życie które mam jest zbyt depresyjne. Podobno ćwiczący ludzie są lepiej nastawieni do życia i po prostu szczęśliwsi:)

- chcę aby niektórym "gała zbielała" i gapili się na mnie z "rozdziawioną gębą" bo okaże się, że ja też potrafię coś osiągnąć- schudnąć 13 kilo to dla mnie wyzwanie

- "mała zemsta"- chcę udowodnić mojemu facetowi, który patrzy na mnie z politowaniem itd, a jak się maluję to mówi coś w stylu "ale po co się tak stroisz.." (a ja tylko jeansy zakładam,) albo: "o boshe znowu się malujesz, a kto cię będzie po ciemku oglądał.." (nikt, ale w makijażu się czuje bardziej kobieco, czego on zrozumieć nie może...makijaż jest jak taka maska, która nas upiększa i dodaje pewności siebie) Zrobię na przekór jemu i nie dam się zmienić w kurę domową (już raz dałam) tylko po to, żeby on potem mógł na mnie patrzeć z politowaniem, łapać mnie za tłuszcz i się śmiać (bo to też robi- łapie mnie za wałeczek, potrząsa i mówi zdrobniale jak do dzidzi- TO JEST CHORE!" nie dam się zdominować. oj nie!

- chcę zmienić swoje nawyki żywieniowe- baza przepisów bardzo mi się tu podoba:)

-chcę stanąć przed lustrem nago- i pomyśleć "omg! udało mi się!", pokręcić biodrami, wykonać sexi taniec i nie czuć się jak kretynka patrząc na siebie! heh

-najważniejsze. Chcę pojechać na woodstock i tańczyć w bikini pod sceną!!!!!!! (spotkało mnie coś przykrego tam kiedyś- podszedł do mnie pan, dotknął palcem mojego wielkiego brzucha i powiedział SCHOWAJ TO!! to woodstock, inny świat, tam można robić i mówić wszystko (kto nie był- nie zrozumie tego fenomenu) ale i tak zabolały mnie te słowa... w sumie to było mi przykro i wstyd- poleciałam po koszulkę i się ubrałam, ale najważniejsze, że miałam świadomość, ze to moja wina, bo przez całe życie wyrobiłam sobie nawyki skrajnego lenia i mam tylko to na co zapracowałam. Tak więc teraz muszę odpracować błędy i może efektem tej pracy okaże się minus 13 kilo? oby.

A teraz muzycznie:) Motywatory muzyczne- czyli coś, co wprawia mnie w dobry nastrój, mimo, że słucham połączenia blues-rock-metal to to jest zupełnie z innej beczki:)

Na początek hey- lubię śpiewać refren:)

Następnie.... coś o wprawi nas z optymistyczny nastrój:) Awolation

I dalej- Happysad, bo która z nas nie marzy o sprężystych łydkach hehehe

i póki co- ostatnia piosenka, ale często do niej wracam. Bardzo pozytywna. 

Harlem (śpiewa M. Balcar) Wierzę w siebie (laski! wierzmy w siebie!!!!!!!)

miłego dnia wszystkim

p.s. Wczoraj obejrzałam film na onet vod- "Zrozumieć grubasa "Fat and back"- polecam. Po tym, co mówi główny bohater- na prawdę wierzę, że gdy schudnę- lepiej się poczuję i w końcu przestanę być cały czas zmęczona. 

  • teresamendoza

    teresamendoza

    5 sierpnia 2014, 12:43

    Jej propo wood - trochę Cię rozumiem, ale moim zdaniem powinnaś olać tego kolesia, który dość niepochlebnie wyraził się o twoim brzuchu, i dalej szaleć mimo to. Do końca nie jest ważne jak wyglądamy, ile ważymy, tylko jaj się ze sobą czujemy. Dlatego życzę Tobie, abyś czuła się ze sobą jak najlepiej :) a wtedy i odchudzanie stanie się przyjemniejszym procesem :)

    • sivuha

      sivuha

      5 sierpnia 2014, 12:51

      fakt- powinnam go olać- bo to woodstock:) tam każdy może wszystko i to jest super... ale ja mam straszne kompleksy na punkcie swojego ciała- po prostu go nie lubię. Pamiętam, że pojechałam wtedy myśląc, że "a mam wszystko gdzieś, będę chodzić w szortach i bikini po polu, bo mam dość ciągłego chodzenia w koszulce- jest za gorąco!!" i jak ten pan tak mi zwrócił uwagę to moja pewność siebie kolejny raz prysła... poleciałam po koszulkę i chodziłam w niej mimo, że strasznie mi było gorąco:( chcę spełnić swoje marzenie- pojechać tam i czuć się tak sexi jak wszystkie piękne szczupłe dziewczyny- faceci będą na mnie patrzeć a ja będę miała satysfakcję z tego, mimo, że i tak na wszystkich machnę ręką, bo swojego mena już mam. (mimo, ze kiepsko między nami, ale i tak to jest nadal mój mężczyzna. Miło będzie wiedzieć, że w końcu się komuś podobam i mogę się w ogóle podobać:)

  • Magduch2014

    Magduch2014

    5 sierpnia 2014, 11:42

    Super,że tu jesteś,że piszesz:) 3mam kciuki:) Kazda motywacja jest dobra a Ty wyciągnęłaś największą artylerię:D Powodzenia:) Pozdrawiam:)