Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jak się przełamać?


Potrzebuję pomocy. Jednak nie jestem tak silna jak mi się wydawało. Jestem słaba. Nie potrafię sama ogarnąć zdrowego trybu życia. Chciałabym zacząć ćwiczyć ale nie mam siły. Nie wiem co się dzieje... Depresja? Nie wiem. Zaburzenia odżywiania? to na pewno.
Chcę coś z tym zrobić. Chcę schudnąć przed trzydziestką. Boję się o swoje zdrowie, bo pochodzę z rodziny "zawałowców" i w obecnej chwili mam wszystkie predyspozycje do zawału. Jestem gruba, źle się odżywiam i palę papierosy. A ja przecież mam dla kogo żyć i chcę żyć jak najdłużej.
Codziennie zaczynam dietę. Codziennie też kończę. Moje odchudzanie w tym momencie trwa od 5.30 - bo o tej wstaję do ok. 15.00 czyli do powrotu z pracy. Kiedy wpadam do domu po pracy jestem tak głodna, że jest mi wszystko jedno co zjem i właśnie wtedy kończy się moja dieta. Codziennie historia się powtarza. Chciałabym pójść na siłownię, czy aerobik ale nie pójdę bo się wstydzę ludzi, wstydzę się swojego wyglądu. eMol chciał żebyśmy w weekend pojechali gdzieś nad wodę albo na basen ale ja się wstydzę i boję. Boję się, że spotkam kogoś znajomego a już nie daj Boże kogoś z pracy. Chyba zapadłabym się pod ziemię. No i co tu robić? Jak się przełamać?
Nie wiem w jaki sposób mam się odchudzać. Myślałam o diecie Vitalii, bo na niej już schudłam kiedyś 10 kg. Myślałam o Naturhousie, bo akurat jest oddział w moim mieście. Albo może do dietetyczki ale to znowu droga inwestycja. Na dietę Vitalii jeszcze byłoby mnie stać... Pomóżcie doradźcie. Może macie jakieś swoje sposoby.
Wiem, że najlepszym sposobem jest zmienić nawyki żywieniowe już na stałe, czego żywym przykładem jest tu na V. koralina1987. Podziwiam ją bardzo i jest dla mnie wielką motywacją.

PS: I nawet nie chce mi się kolorować tego wpisu. Nic mi się nie chce:(((
Tymczasem niebezpiecznie znowu zbliżam się do "setki"...
  • PannaPaulina

    PannaPaulina

    4 sierpnia 2012, 21:11

    PS nie wiem jak doradzić Ci byś się przełamała! ja na początku też wstydziłam się chodzić na aerobik.. dopiero po stracie kilki pierwszych kilogramów stwierdziłam, że MUSZĘ się przełamać, zacząć ćwiczyć i akceptować siebie... u mnie to przyszło z czasem, przy jakiś 69 kg... ale mimo to teraz też zdarza mi się wstydzić... ważne też, by Twój facet rozumiał skąd Twoja niechęć i obawy... rozmowa wiele daje! a mi się jeszcze nie zdarzyło spotkać nad morzem kogoś znajomego :) korzystaj z pogody!

  • PannaPaulina

    PannaPaulina

    4 sierpnia 2012, 21:05

    hej! :* przykro mi, że tak późno komentuję :( niestety nie ma mnie tu codziennie... ja też sama nie umiałam zrzucić zbędnych kilogramów! ostatnio w 2010 r zrzuciłam 15kg za pomocą medykamentów- nie polecam! teraz mam dietę od dietetyczki, która jest drogim biznesem- 150zl co 2 tygodnie... z tego, co slyszalam, to Naturhouse jest jeszcze drozszy! niestety nawet mając gotową dietę potrzeba samozaparcia i ćwiczeń... :( mi czasem zdarza się zbłądzić z drogi i wpaść na jakiś batonik (zawsze "otrębowy").. nie polecam Ci diet typu Dukan, łączna itp.. sama już próbowałam np Dukan nieźle zniszczył mi nerki :// czytalam, że kupiłaś już dietę- zapisuj sobie posiłki, żeby w przyszłości też z nich korzystać ;) z ćwiczeń polecam zumbę, którą kocham, a przez nogę nie mogę ćwiczyć :( zawsze można też ćwiczyć w domu przed dvd.. chociaz 30 minut dziennie! nie poddawaj się- musimy to zrobić raz, a porządnie!! buziaki Kochana! :*:*:*