Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Triumfalny powrót na siłownię:)


Wczoraj w końcu dotarłam na siłownię. Kupiłam karnet i założyłam sobie, że - jeśli czas pozwoli - będę chodzić 2 - 3 razy w tygodniu.

Oto mój trening wczorajszy:
* bieżnia 40 min - nachylenie 1%, 2 min bieg, 3 min marsz
* nogi - 60 powtórzeń, 35 kg
* Ab Master - 100 brzuszków
* barki i ramiona - 3 serie x 12 powtórzeń, 15 kg
* wyciskanie na triceps - 3 serie x 12 powtórzeń, 25 kg

Jestem z siebie dumna, bo okazuje się, że ciało wcale nie zapomniało, jak się ćwiczy. Myślałam, że kondycyjnie będzie gorzej i założyłam sobie, że na bieżni będę robić interwały 1.5 min bieg / 3.5 min marsz. Ale kiedy biegłam półtorej minuty i stwierdziłam, że mogę dalej, to biegłam dalej

Nie nudziło mi się na bieżni, bo słuchałam muzy, a przy tym obserwowałam ćwiczących gimnazjalistów. Kupa radości. Biedni, przyszli bez żadnego przygotowania teoretycznego, ładowali po sto kilo na te nieszczęsne maszyny i prawie się na nich wieszali, żeby cokolwiek pociągnąć. Miałam ochotę podejść do nich i udzielić im kilku rad, ale pomyślałam sobie, że jeszcze mnie zbluzgają - w końcu w tym wieku wszystko się wie najlepiej. Więc tylko sobie cicho obserwowałam, mając nadzieję, że ich zapał okaże się słomiany i nie wysiądą im przed dwudziestką kręgosłupy:)



  • fiona.smutna

    fiona.smutna

    3 lutego 2014, 05:59

    Krokomierz z VIT - przydatny:) własnie się nim bawię:) jak na razie podoba mi się:)