Wypadek siedzi we mnie mocno i chyba ma w dupie prośby, żeby sobie już poszedł. Jestem może nie gościnna, ale wolałabym jednak bez niego. Za to jest nauka. 5/10 stron już jest!
Waga wskazuje nie wiem czemu wprawie 67 kilo. W sumie to nie wiem czy to jakis rodzaj depresji czy co, ale stwierdziłam, że mam w dupie to wszystko i tak nic nie moge ze soba zrobić, bo kręgosłup się buntuje. Więc wpierdalam czekoladę i czuję, że cały mój wysiłek pójdzie na marne jeśli niedługo się nie ogarnę.
Wiem jak to jest bo nie raz tak miałam, co prawda z przyczyn psychicznych a nie fizycznych, ale jednak. Cel 62 kilo raczej sie nie uda, chyba, że szybko dojde do siebie. Ale jeśli dojde do 70 to chyba sobie palnę w łeb .
A tak serio nadal nie moge w to wszystko uwierzyć, wczoraj byłam na badaniach w szpitalu, nic powaznego mi nie jest, tylko trochę będę połamana. Ważne, że żyjemy i wszyscy mamy się dobrze. Lekcję na przyszłość wyciągnęłam z pewnością i to bardzo poważną.
Potrzebna motywacja, błagam.
mamaDamianka
4 stycznia 2013, 18:46Bardzo dziękuję:)
zmotywowana123456789
3 stycznia 2013, 23:38Kochana idź spać , uspokój się jutro będzie lepiej. Pamiętaj jedzenie teraz już nie jest korzystne ;) Jutro będzie lepszy dzień młaaaaaa;*
Milena.milena1
3 stycznia 2013, 23:31Nie zalamuj sie Kochana!!!!!! Wszystko powoli wroci do normalnosci!!!!!!!!!!! Popatrz ile juz osiagnelas ciezka praca, szkoda to marnowac!!!!!!! Pozdrawiam I trzymam kciuki za Ciebie :-)
MojeMindfulEating
3 stycznia 2013, 23:24Hej :) bede pomocna,chcesz? Obejdzyj mnie przed i po :) wazylam prawie 80 kg :) Video ,w którym opowiadam jak schudłam : http://www.youtube.com/watch?v=3vGaPQnVKwI&feature=share
zmotywowana123456789
3 stycznia 2013, 23:21Kochana a jak ty się odchudzasz? Może za mało jesz? Może źle jesz? Nie możesz mieć wszystkiego w dupie! Jak tak można . Nie bój się zmian na lepsze ;*