Wczoraj po kilkumiesięcznej przerwie wróciła do łask skakanka.Wprawdzie nie było tego wiele ale boję się zakwasów w łydkach.(oj pamiętam je jeszcze) W ubiegłym roku chodziłam jeszcze na aerobik,teraz niestety nie mam tej możliwości.Pozostają mi więc tylko ćwiczenia w domu.Jak na razie to chyba muszę się przyzwyczaić do zdecydowanie mniejszych porcji jedzenia,no i zero słodyczy.Potrafiłam to zrobić wtedy mam nadzieję,że i teraz jakoś pójdzie.
monieczka
18 listopada 2011, 10:22ja się na nikogo nie obrażam i nie odebrałam tego jako pouczenie i bardzo chętnie wysłucham osoby postronnej i bardziej obiektywnej, człowiek całe życie się uczy więc rady jak najbardziej wskazane ;)
monieczka
18 listopada 2011, 10:07wiem,że moje posiłki mogą wyglądać na malutkie ale mi póki co w zupełności wystarczają a jeżeli bywa tak ,że jestem głodna to skubnę sobie coś w między czasie,w każdym bądź razie głodna nie chodzę zresztą nie dałabym rady ;p posiłki jem mniej więcej co 3h i dodam ,że chodzę wcześnie spać bo bywa tak że o 21 ,pozdrawiam cieplutko