Dziewczyny, chyba też zacznę odliczać dni tak jak wy.Może to mnie jeszcze bardziej zmobilizuje do dietkowania.Na razie walczę z wilczym głodem tych paru pierwszych dni,ale mam nadzieję,że wkrótce to minie. Dzisiaj jeszcze bez ćwiczeń,muszę jeszcze jechać do sklepu a potem zabieram się za skakankę.Tak bym chciała kupić sobie przynajmniej steper,ale na razie to niemożliwe.
Dzisiaj owsianka,zaraz zjem jakiś jogurt,a obiad-jeszcze nie wiem.Muszę coś wymyślić.Dzieciaki w szkole do 15 więc mam trochę czasu.
MamaJowitki
19 listopada 2011, 12:36masz racje z tymi efektami, najbardziej to bedzie mi milo jak maz zacznie zauwazac :) i rodzinka. no coz koniec biadolenia pora sie wziasc za siebie :D
Kalinka94
19 listopada 2011, 10:45Damy radę! Ja też zmieniłam swoje nawyki żywieniowe. Trudno się przyzwyczaić, ale trzeba! Trzymam kciuki! Musi się udać! Pozdrawiam : )
ewcia200518
18 listopada 2011, 14:57Jak widać nie tylko ja mam z pohamowaniem apetytu problem:) nie mówię że się opycham ale lubię coś czasem przegryżć niekoniecznie niskokalorycznego...musimy się po prostu odżywiać prawidłowo i ja się staram tym razem jakoś zaplanować sobie menu na jeden dzień i wtedy wiem że może nie schudnę w tempie natychmiastowym ale będę zdrowsza.Po ostatniej diecie zaczęły mi wypadać wlosy i boję się teraz przesadzić...z tym steperem ja też muszę zaczekać aż do gwiazdki;( ale nic jakoś damy radę na tej skakance:):) Trzymam kciuki