Święta,święta i po świętach.Jak ten czas szybko leci.Wigilię spędziliśmy sami,ale za to przez całe święta byli goście.Aż mi wstyd,ale nie mieliśmy kiedy jechać do teściowej.Musimy jechać jutro bo dzisiaj było zbyt późno jak Damian wrócił od kolędników.Na początku z nimi chodziłam,ale później zmienili mnie inni rodzice.Jeszcze jutro sąsiednia wioska od 14.00,ale to dosłownie kilkanaście domów.Chyba po tych świętach to mnie wezmą z butami do nieba,bo w Boże Narodzenie byłam aż 2 razy w kościele(pasterka+11.00)-i żaden nie chciał iść z tatą.Szczerze powiem to dzisiaj już nie mogłam patrzeć na placki.Chociaż i tak wiem,że sporo przedobrzyłam.Jutro zaczynam swoją walkę od nowa-dieta i oczywiście ćwiczenia,których w rzeczywistości mi brakowało przez te kilka dni.Tak więc trzymajcie się i do jutra!
piersiastamycha
27 grudnia 2011, 08:56Ty również się trzymaj nasze Słoneczko!!!Damy radę;))