Padał deszcz, tzn. mżawka była - i oto tego dnia, pierwszy raz w życiu, pokonałam bez przerw, jednorazowo, radośnie 4km:)
Przyznaję, że chyba po raz pierwszy poczułam satysfakcję z biegu (ale, niestety, nie z samego procesu - z biegu - a z wyniku; ale nie będę nad tym ubolewać:)).
agab2
28 stycznia 2015, 10:02super progres. To najwazniejsze, by być co dzień lepszą wersją samej siebie :D