Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
So far so good :)


Jak na razie nie jest źle. Trzymam dietę (z drobnymi wyjątkami - wczoraj zjadłam duuuużo mandarynek, kawałek ciasta czekoladowego i wypiłam lampkę wina, ale tylko dlatego, że nie wypadało odmówić). Nie dałam się skusić pierniczkom i czekoladzie i weszłam dzisiaj w spodnie, które ostatnio były bardzo wąskie :)

Ale wkrótce planuję wigilię ze znajomymi i wydaje mi się, że połączenie wigilijnych potraw i diety raczej nie zadziała. Eh, a było już całkiem nieźle...


Poza tym wszystko w porządku. Zdecydowałam, wybrałam i jest dobrze. Tylko czasem kiedy o tym myślę, czuję lekkie ukłucie w sercu. Mam nadzieję, że to minie. Przecież to i tak nie miałoby przyszłości...