Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Denerwuje mnie już mój brak silnej woli. Szukam wsparcia i pomocy, aby wytrwać w osiągnięciu wymarzonej sylwetki i poczuć się atrakcyjną :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4730
Komentarzy: 30
Założony: 2 stycznia 2012
Ostatni wpis: 7 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
smiletome

kobieta, 33 lat, Rzeszów

158 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

7 marca 2014 , Skomentuj


Bardzo długo mnie tu nie było. Ostatnie tygodnie były zakręcone na maksa, tyle się działo, tyle szalonych imprez i spotkań, tyle głupot, tyle złudzeń i nadziei - wzloty i upadki, po prostu życie:)

Dieta na NIE
Ćwiczenia na NIE

Obiecuję się poprawić. W poście spróbuję nie jeść słodyczy i fast foodów.
Zacznę znowu ćwiczyć, przynajmniej w weekendy.
Chcę być zgrabna.
BĘDĘ!








11 lutego 2014 , Komentarze (1)


Już od 4 dni codziennie ćwiczę z Mel B. Najgorzej jest się zabrać za ćwiczenia, potem jestem zmęczona, ale naprawdę zadowolona. Niestety na wadze nie widzę żadnych efektów. Ale za to czuję, że mam mięśnie, potrafię już zrobić kilka pompek (wiem, głupio to brzmi, ale zawsze miałam takie słabe ręce, że nie zrobiłam ani jednej), mam jędrniejszą pupę. Podoba mi się to, zamierzam ćwiczyć dalej :)

Co do jedzenia, to chyba też nie jest źle. Staram się nie jeść tłustych, smażonych potraw i powstrzymuję się od sięgania po słodkości (w sobotę w nocy zgrzeszyłam - wróciłam od znajomych i zjadłam duuużo domowych ciastek + bułkę z żółtym serem. Postaram się, żeby się to więcej nie powtórzyło). Jem więcej warzyw i owoców oraz piję więcej wody. 

Mam nadzieję, że się nie poddam i wkrótce zobaczę pierwsze efekty.

7 lutego 2014 , Komentarze (1)

Cześć wszystkim! Moja dość długa nieobecność tutaj była spowodowana nauką i egzaminami. No i oczywiście nie miałam czym się chwalić - zero diety, zero ćwiczeń. Na szczęście sesja zaliczona i teraz zasłużony odpoczynek :)

Zrezygnowałam z diety białkowej. Po prostu nie mogę teraz wytrzymać jedząc tylko białka. Często spotykam się ze znajomymi, jemy razem śniadania, gotujemy obiady i nie chcę ciągle tłumaczyć, że jestem na diecie i mogę jeść tylko specjalne jedzenie. 

Spróbuję jeść wszystko, ale zdrowo i w mniejszych ilościach. Ograniczę białe pieczywo, makarony i oczywiście słodycze (choć na pewno nie będzie łatwo) i zaprzyjaźnię się z warzywami. 

Zacznę ćwiczyć. A raczej już zaczęłam =D  jestem teraz w domu, także mam warunki do ćwiczeń. Dzisiaj już drugi dzień robiłam Mel B: 20min rozgrzewki, nogi, pośladki, brzuch i Tiffany boczki. Naprawdę fajne, motywujące i super się po tym czuję.

Mam nadzieję, że uda mi się wytrwać w moich postanowieniach i będę mogła zobaczyć jakieś rezultaty :)

29 stycznia 2014 , Komentarze (7)

Dziewczyny, powiedzcie mi jak to u was jest z chodzeniem na imprezy, jeżeli macie już chłopaka, narzeczonego, przyjaciela (jak zwał, tak zwał)? Mówię tu o takich wypadach bez niego. Z koleżankami, znajomymi itp. Co on na to? Czy wy czujecie się wtedy źle i macie wyrzuty sumienia, że się super bawicie, a on siedzi sam w domu?

Bo ja właśnie nie mam i uważam to za coś normalnego, że idę sama na imprezę. Kocham tańczyć i on wcale mi tego nie zabrania, ale zawsze jak mu mówię, że idę na dyskotekę psuje mu się humor. Wiem, że raczej to nie jest powód, żeby skakał z radości, ale nie musi od razu okazywać takiego smutku i zdenerwowania.

Może zachowuję się za bardzo egoistycznie? Może powinnam troszkę zrezygnować z moich zachcianek, aby osiągnąć jakiś kompromis? Może chcę być zbyt niezależna i zapominam, że będąc z kimś trzeba wykazać troszkę zrozumienia?

Ale to właśnie jestem cała ja. Nie potrafię i nie chcę rezygnować z zabaw. A on nie powinien się aż tak o mnie martwić...

27 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Niestety od czwartku nie trzymam diety, weekend spędziłam w domu i jadłam same niezdrowe rzeczy. Nie ćwiczyłam. Znowu przytyłam. 
No cóż...

Dzisiaj kolejny początek.

Jak dla mnie najgorsze są wyjścia ze znajomymi, a zdarzają mi się takowe przynajmniej raz w tygodniu. Wtedy niestety wpadnie jakiś alkohol i od razu podjadanie.
Nie mam pomysłu jak sobie z tym poradzić. Pomocy!

22 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Udało mi się zacząć, dzisiaj 2 dzień diety :)

Jest ochota na słodkie, ale jak na razie nie dałam się skusić.

Ćwiczenia może od soboty, o ile wyzdrowieję do tego czasu ;)

15 stycznia 2014 , Skomentuj

Podsumowanie wczorajszego i dzisiejszego dnia:

piwo
drożdżówka
garść popcornu
cała czekolada mleczna
pół szklanki budyniu krówkowego

jestem zadowolona, że jadłam chleb razowy, a nie bułki
ser biały chudy, a nie ser żółty
jabłka i pomarańcze
wędlinę drobiową
sałatkę warzywną

Jakoś ciężko mi idzie, nie mogę się oprzeć słodyczom.
A cały czas mnie przybywa...


14 stycznia 2014 , Komentarze (2)


To znowu ja. 
Bez nawet najmniejszego sukcesu, czy jakiejkolwiek poprawy...
Zero diety, zero ćwiczeń.
Już dawno się nie ważyłam, ale widzę za duże uda i brzuch.

Koniec wymówek. Zaczynam.
Za miesiąc będę wyglądać lepiej.


PS. Bardzo dużo moich znajomych zaczęło o siebie dbać (basen, siłownia, bieganie). Przecież nie chcę zostać jedyną 'przy kości' w towarzystwie ;)

Za miesiąc, na walentynki, po sesji, chcę wyglądać lepiej niż teraz.


7 stycznia 2014 , Skomentuj

Witam was wszystkie po dość długiej przerwie. Święta, urodziny, sylwester, spotkania rodzinne, znajomi, imprezy - i co za tym wszystkim idzie - jedzenie. Eh, nie ma się czym chwalić, po prostu się objadałam. 
Na wadze +3 kg :( 
Ale sama jestem sobie winna. Mogłam powiedzieć sobie 'nie' i pomyśleć o tym, jak będę wyglądała i czuła się po świętach. Znowu chowam się pod workowatymi ciuchami, zapominam o leginsach.
I co najlepsze, od dzisiaj już miało być tylko lepiej. Niestety nie wytrzymałam - zjadłam bardzo dużą porcję płatków CiniMinis i chyba 15 cukierków Mars. 
Wiem, wstyd mi za siebie...

Jak na razie nie mam możliwości poćwiczyć, dopiero podczas weekendu - mam nadzieję, że przynajmniej do tego się zmobilizuję. 
Dzisiejszy poranek, no cóż..., ale przecież dzień jeszcze trwa, mogę 'wrócić na dobrą drogę' i przynajmniej nie kontynuować obżarstwa.

Mam nadzieję, że kiedyś będę wreszcie mogła pochwalić się tutaj choć malutkim sukcesem, a nie tylko porażki i narzekanie...

26 grudnia 2013 , Komentarze (6)


Chcę już styczeń, chcę znowu zacząć dietę, chcę zgrabnie wyglądać.

A tu nic z tego, moja silna wola jest bardzo słaba, siedzę w domu i zajadam wszystko co tylko znajdzie się z zasięgu mojego wzroku. Czuję się jak balon, brzuch mi się trzęsie jak chodzę, nie mam się w co ubrać, bo we wszystkim wyglądam jak wieloryb... 

Eh, ostatnio mam jakiegoś doła... Potrzebuję motywacji.