z jednej strony nie mogę doczekać się soboty, kiedy będę mogła się zważyć (w piątek nie da rady, bo jestem u teściów), ale z drugiej strony mam stresa bo nie czuję, by coś się działo. wręcz przeciwnie. już drugi dzień pobolewa mnie podbrzusze, co zwiastuje @. byleby sobota dodała choć trochę motywacji na kolejny tydzień ;)
MENU:
- śniadanie: dwie kromki chleba razowego żytniego, plaster sera gouda, dwa jajka
- praca:
- jogurt 8 zbóż z 4 łyżkami otrąb, jabłko
- sałatka "śmieciówka" ;) (80g sałaty, 140g papryki, 20g rzodkiewek, 10g ogórka, sos miodowy)
- dwie kromki chleba chrupkiego Vasa
- kolacja: rosół z bulionetki z kluskami lanymi (lekkie pyszności :))
napoje: 1,5l wody mineralnej gazowanej, 200ml soku grapefruitowego, herbata owocowa, herbata zielona, szklanka soku kaktusowego
ĆWICZENIA:
- 40 minut szybkiego marszu
- 2 godziny pielenia w ogródku
a jutro, z pełną premedytacją, pójdę na lody!! :D
AnnaAleksandra
22 czerwca 2011, 22:13Widzę, że startujemy z podobnego pułapu wagowego i na takim samym chcemy skończyć :P Powodzenia na diecie ! :)
smoczyca1987
22 czerwca 2011, 22:10no to był sok kaktusowy z tymbarka (chyba). można go kupić w kartoniku w każdym supermarkecie :D pyszności :D
slimdream
22 czerwca 2011, 22:03A skad Ty wytrzasnelas sok kaktusowy? :))) Trzymam kciuki za sobotnie wazenie! Ja osobiscie tez nie czuje, zeby cos sie u mnie dzialo, ale portki mi systematycznie spadaja i dlatego staram sie nie martwic :) Trzymaj sie cieplutko :* slimdream