nienawidzę swojej uczelni. nienawidzę! nienawidzę! nienawidzę! przez ten ogromny stres (a później ulgę bo jego ustąpieniu, bo w efekcie wszystko zakończyło się jak na razie pozytywnie) bolał mnie żołądek na przemian z wielką ochotą zjedzenia czegoś złego.
w efekcie dzień wyszedł dość blado zdrowotnie zwłaszcza jeśli chodziło o obiad. ale nie mniej jednak uważam ten obiad za sukces, bo w obliczu tych wszystkich BARDZO ZŁYCH RZECZY (czytaj: trzy zestawy powiększone z Mc - dla brata, kumpla i męża, - trzy torille, trzy sezonowe frytki, 3 ogromne kubki coca-coli, ja zjadłam bardzo niewiele i nie dałam się namówić na słodycze!) i nie wiem czy to zasługa stresu, czy senes jeszcze działał, czy może frytki mi zaszkodziły, ale dwa razy byłam dzisiaj w kibelku. jedyny plus tej całej sytuacji :)
MENU: (~1150kcal)
- śniadanie: dwie kromki chleba pszenno-razowego ze szprotem z dodatkiem octu
- II śniadanie: duże jabłko
- obiad: małe frytki z Mc (~300kcal) i 1/4 tortilli (~150kcal)
- podwieczorek: duża kawa cappuccino lodowa
- kolacja: serek wiejski Piątnica
napoje: kakao, Nestea zielona herbata (ok 700ml), duża kawa, mięta, zielona herbata - w sumie nico ponad 2 litry. minimalizm związany z długimi podróżami pociagiem.
ĆWICZENIA:
- 30 minut szybkiego marszu
- w planach jeszcze brzuszki, gdy przejdzie ból żołądka
jutro ważenie. nie wiem, żebym się z tego specjalnie cieszyła. żołądek mnie boli, a 30 dzień cyklu nie sprawa wrażenia lekkości. mam nadzieję, że jak już stres studencki po części mi zejdzie to i @ się pojawi. w sumie - miło by było.
pozdrawiam :)
activia20
1 lipca 2011, 13:21No ja tęż na bazie jog.naturalnego,ale ostatnio kazałam bratu kupić 4 serki homo waniliowe to owszem kupił serki homo tyle że naturalne,czyli właściwie coś jak jogurt naturalny no i tak powoli zużywam;)to i tak się powstrzymałaś,wszyscy takie zestawy kupili że aż ślinka leci,więc nie ma tragedyji;)
Ms.Addams
1 lipca 2011, 00:31nie, napisałam kilka wpisów temu, że wypijam 4 litry wody niegazowanej dziennie bo mam pragnienie jak smok :)
Dareroz
30 czerwca 2011, 22:44podziwiam to ważenie się o wyznaczonych porach/terminach- ja ważę się codziennie i nie umiem bez tego już żyć, może w PL się oduczę :O Trzymaj się jutro i nie daj zjeść stresom :)
aim25
30 czerwca 2011, 21:57przepraszam, zwracam honor:)
aim25
30 czerwca 2011, 21:48Kochana narazie nie planuje sie ważyc, nie chce sie załamywac. pomyslałam ze zrobie to po miesiacu, czyli 28 lipca:) ale czuje ze jest lepiej, wiem ze to narazie woda ze mnie schodzi ale dobre i to:) od czegoś trzeba zacząć:) Jesli natomiast chodzi o ciebie:) to taka moja mała rada, zacznij pic wiecej wody a mniej tych wszystkich Nestea, coca coli itp, takie rzeczy i dodatkowo kawa nie wliczaja sie w dzienne zapotrzebowanie na wode. samej wody, gazowanej lub bez, a najlepiej mineralizowanej powinnas pic minimum 1.5 litra dziennie....polecam program SOS uroda na vod, mozena sie tam sporo dowiedziec:) pozdrawiam
anexgirl
30 czerwca 2011, 21:08Powiem szczerze ze na to co dzisiaj masz w menu to te frytki Ci daruje ;) Hehe Niestety uczelnia... to jest złoooo... uwielbiam chodzic na uczelnie bo spotykm się z ludzmi z którymi się odbrze bawie... ale nie nawidze tego jak traktuja ludzki wykładowcy albo personel :/ To jest poporstu tragedia uważają ze to ty dla nich jestes a nie oni dla ciebie... Ale co tu poradzić... taki kraj... :/