Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
słońce świeci, ptaszek śpierwa (3/21)


dziewczęta, trzymajcie kciuki żeby mój zapał nie zgasł!!

dzisiaj, dzięki uprzejmości Matki Natury, pozwoliliśmy sobie z mężem na troszkę dłuższą trasę rowerową w drodze do domu :) ależ było przyjemnie!! :)) zawsze uważałam, że jakakolwiek aktywność fizyczna poza domem jest wiele bardziej przyjemne i mniej męcząca niż katorżnicze ćwiczenia w domu :) tych ostatnich także sobie nie odpuściłam chociaż wykonałam w okrojonym zakresie :))

a co do rowerku - to mąż mój został Bohaterem-W-Swoim-Domu i zamontował mi dzisiaj licznik :D tym sposobem będę mogła wyznaczać sobie nowe cele rowerowe i będę mogła się mobilizować ich realizacją :D jestem bardzo ciekawa ile tak na prawdę mam trasy do pracy i z powrotem :))

MENU: (~1300kcal)
- śniadanie: dwa jajka na twardo z odrobiną majonezu i szczypiorkiem, pół kromki chleba i dwa liście sałaty
- w pracy:
    - serek danio waniliowy z otrębami
    - duże jabłko
    - bułka z dynią, 4 plasterki szynki z indyka i sałata
    - batonik KitKat Chunky
- obiadokolacja: półtora talerza zupy ogórkowej i 6 sucharków pełnoziarnistych

napoje: herbata owocowa, 1,8l wody mineralnej niegazowej, woda z sokiem, mrożona herbata - myślę że do nocy jeszcze dojdzie zielona herbata i senes, bo od piątku nie byłam w wc...

ĆWICZENIA:
- w sumie 1h 20 min jazdy na rowerze
- ćwiczenia z Mel B (rozgrzewka, pośladki, brzuch) - 25 min

nie poddawajcie się dziewczynki!! :)