dzisiaj mijają 3 miesiące od mojego zamążpójścia :)
w związku z tym postanowiliśmy troszkę kulinarnie poświętować :) tym sposobem uraczyliśmy się Chrupiącymi kąskami z kurczaka (robionymi w piekarniku, bo bez tłuszczu, czyli zdrowiej 0 jak z reklamy :P) i frytki do tego (jak z reklamy). sos do kąsków oczywiście na bazie jogurtu naturalnego :)
pozwoliliśmy sobie na takie szaleństwo, bo także z dniem dzisiejszym oficjalnie pożegnaliśmy się z frytkownicą! przez dwie godziny ją myłam (fuuuj...) i jutro wystawiamy ją na serwisy lokalna by ją oddać za czekoladę :) już więcej nie będzie nas kusiła, ani zajmowała miejsca!! :) rozstanie było tym łatwiejsze, bo pierwszy raz, od niepamiętnych czasów, frytki mi się przysmażyły!! to było straszne!! ale plusem tego jest fakt, że już do nich tęsknić nie będziemy skoro takie niedobre ;)
MENU:
- śniadanie: dwie parówki, kromka chleba, pół bułki z sezamem i serem, keczup
- II śniadanie: jabłko, 8 suszonych śliwek
- obiad: chrupiące kąski z kurczaka, 200g frytek
- podwieczorek: lody
napoje: nie pamiętam ;)
ĆWICZENIA:
- niestety brak, ale dużo się nasprzątaliśmy w domu ;)
pozdrawiam! :))
monisia311285
16 września 2011, 11:16Gdzie wpisy :)
bekaa
5 sierpnia 2011, 15:53decyzję trzeba pochwalić!!! Frytkom mówimy nie!! Gratuluję miesięcznicy!! PS> ja przed ślubem jestem, wrzuć jakąś fotkę ze ślubu- ciekawa jestem sukni, sama niedługo będę wybierać swoją:)
Dareroz
1 sierpnia 2011, 19:43my co miesiąc świętowaliśmy rocznice, bo żadne z nas nie dawało sobie więcej niż 3 miesiące :P minęły 4 lata i po zawodach :P:P:P
monisia311285
1 sierpnia 2011, 11:44a raczej "miesięcznice" przez pierwszy rok małżeństwa trzeba uczcić :)
AnnaAleksandra
30 lipca 2011, 23:06Mimo wszystko ja wole frytki domowej roboty, usmażone w garnku/patelni na tłuszczu bo są zdecydowanie lepsze :D