Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I znów zniknełam...


Ostatnio nie piszę, bo moja waga stoi w miejscu (tzn. po nagłym spadku, było kilo do przodu we wtorek było 83,8kg) i chyba nie mam też na to czasu:(.

Udaje, że jestem na Dukanie, bo nie jem chleba, makaronu, ryżu, owoców itd. Ale kawę słodzę, bo chociaż takie przyjemności muszą mi zostać:) Landrynka też zjadłam z okazji dnia kobiet. A tak daje radę. Ostatnio moja mama też przeszła na tą dietę, więc jak jestem u rodziców to mam w końcu moje "dietetyczne" jedzenie.

W tym tygodniu udało mi się nawet odwiedzić basen. Nie umiem pływać, ale aerobik jest super, bo nie czuje, że się pocę:))).
Czekam, aż będzie słońce (wiosna:)))) to przywiozę od rodziców rower i będę śmigać do pracy:) Chęci są, zobaczymy jak wyjdzie...
Poza tym życie prywatne zostawię dla siebie... ale co ciekawe w mojej nowej pracy, gdzie jest 90% mężczyzn powstają takie niesamowite plotki... Ostatnio dowiedziałam się, że jestem dziwką, a potem lesbijką. Żenada...
Zaraz się okaże, że jednak mam siusiaka (które przez parę lat się ukrywał) i jestem facetem.


Na deser mój kochany motywator.

Buziaki kochane:*:*:*