Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
DZIEŃ 56; 11 DZIEŃ SB - Podsumowanie dnia


Ekhem ekhem. 
Tak więc oto dzisiejszy jadłospis:
śniadanie: trochę pasty tuńczykowej, pół jajka na miękko (nie lubię ich tak naprawdę!!! xD), łosoś faszerowany szpinakiem
II śniadanie: koktajl wellnes z cynamonem i kakao, kawałek czekolady milki z bakaliami
obiad: ryba na parze; DESER: KAWAŁEK SZARLOTKI... 
kolacja: ... plasterek szynki xD
Generalnie nie żebym zjadła tak małą kolację, bo jutro się ważę... xD czy coś... xD
Tej szarlotki powiem Wam szczerze, że nie żałuję. Naprawdę. Bo była upieczona w niedzielę, i cholera tak jakby ten ostatni kawałek czekał tylko, żebym go zjadła xD
Tak jak kawałek czekolady milki z bakaliami xD
A tak na poważnie: nie żałuję ani szarlotki ani czekolady. I tak myślę, że jutro będzie 53 ;) A przynajmniej mam taką nadzieję...
Wiecie co, zastanawia mnie jedno: co będzie jak już będę ważyć 50, a nadal nie będzie mnie zadowalała moja figura? :P Albo co gorsza SZYJA MI NIE SCHUDNIE... xD
Muszę się Wam przyznać, że szyja to moja zmora. NIENAWIDZĘ SWOJEGO PROFILU! Nie, że mam drugi podbródek. To byłoby lepsze, bo wiedziałabym, że kiedy schudnę, to to zniknie... Mi pod brodą wisi taki... Zwałeczek! Cholera jasna. I chciałam sie tego pozbyć, a tu co... :/ 
Dobra, nie mówię, że nie zniknie :P Bo uprzedzam fakty i jeszcze wykraczę. Jak mi schudnie całe ciało, to w końcu MUSI zniknąć :P
I teraz, jak schudłam, to zauważyłam, że mam bardziej wydatny nos i że najdłużej mi chudną uda. Boję się też, że bardziej je umięśniam niż odchudzam. Wiem, wiem, że dwa razy bieganie to jeszcze nie jakiś super trening, ale wiecie jak mnie dzisiaj bolą?? :D 
Ale spokojnie. 
Zrobi się :D
Dobra, tym optymistycznym akcentem kończę :)
Papa :)
Dzięki za wszystkie komentarze ;)
A oto - niepodobne to do mnie ale kiedyś trzeba ;) - MOJA CHYBA NAJWIĘKSZA, NAJLEPSZA MOTYWACJA, KTÓRĄ MAM POWIESZONĄ NA ŚCIANIE!! :) To jest moja wymarzona figura :) Nie obraźcie się jeśli sie okaże, że to z Waszego bloga - przeciwnie, bądźcie dumne :D
Pozdrawiam Wszystkich :)
  • Keira86

    Keira86

    21 marca 2013, 10:53

    Czasami trzeba sobie dogodzić:) Szarlotka na pewno dobra rzecz:)

  • Hani90

    Hani90

    21 marca 2013, 09:38

    E tam:) kawałek na pewno nie zaszkodzi:P lepiej zjesc kawałek niż całą blachę; p albo całą tabliczkę czekolady:)

  • SacredMozaic

    SacredMozaic

    20 marca 2013, 21:13

    Oooch łosos ze szpinakiem, strasznie zazdroszcze xd Koniecznie muszę spróbować ;D Co do szyi, może dodatkowo pomogłyby codzienne masaże z jakimś kremikiem przed snem?

  • Morsiczka

    Morsiczka

    20 marca 2013, 20:47

    A no tak:) Chodzilo mi o po karmieniu piersia,zreszta dlugo nie zamierzam. I pierwsza faze troszke inaczej mialam rozplanowana niz Ty-tak 60% bialka,40% dozwolonych warzyw,i robilam rozne desery I-fazowe.Nie wiem czy masz moze ktoras z ksiazek czy raczej z internetu?W ksiazce jest duzo fajnych przepisow.Nie chce sie wymadrzac ani nic,fajnie,ze zjadlas szarlotke i nie zalujesz-nie wolno dac sie zwariowac ale jesli juz tak restrykcyjnie odnosisz sie do bialka to ja radzilabym Ci wprowadzic wiecej warzyw i deserow I fazowych a wtedy bedzie idealnie i bedziesz miala wiecej energii:) Pozdrawiam:)

  • Julia551

    Julia551

    20 marca 2013, 20:36

    Nie ma co żałować;)Motywacja świetna;)

  • fatangell

    fatangell

    20 marca 2013, 20:28

    Ważne ,że nie żałujesz tej szarlotki hehe ;D sądzę że może coś się zmieni w tej twojej szyi ;D są różne ćwiczenia nawet na nią