Cześć!
Na wadze 57,3, całkiem nieźle. Zaczęłam już zadowalać się właściwie każdą wagą poniżej 58. W sumie najważniejszy jest wygląd, nie? No więc z mojego wyglądu zaczynam być zadowolona.
Tzn. wiecie, ja tak naprawdę nigdy nie narzekałam na swoją figurę. Tylko, że po prostu chciałam, żeby była ładniejsza :) Mówię to bez ogródek i wiem, że niektórzy z Was mogą się poczuć urażeni, ale nic na to nie poradzę. To jest sprawa tego typu: jak sobie pościelesz tak się wyśpisz. Ja w życiu starałam się, żeby nie przytyć za bardzo, a teraz ciężko ćwiczę, ciężej, niż moje przyjaciółki, które mają niedowagę! Jednak podobno
SZCZUPŁE DZIEWCZYNY WYGLĄDAJĄ DOBRZE W UBRANIACH, A WYSPORTOWANE NAGO!! xD
Bardzo mi się ten tekst podoba.
Zanim zrobię podsumowanie miesiąca sierpnia, napiszę co tam u mnie w rodzince.
Arek i ja planujemy ślub jak najszybciej, prawdopodobnie w zimę przyszłego roku, żeby nie być za blisko mojej przyjaciółki, która ma we wrześniu, no i sali w sezonie też już nie uświadczysz.
Moi rodzice natomiast... Mama się wyprowadziła i żyje z kochankiem, ja z siostrą i tatą w naszym domu. Czasami jest mi ciężko, ale przyzwyczajam się. W końcu to już chyba 3 tygodnie mija. My mamy domek na wsi, więc wszystko teraz znajduje się na naszej głowie, a w sumie najbardziej na mojej, bo na Aśce tak naprawdę średnio można polegać, taka jest prawda. Ona ma zmiany nastrojów, wiele rzeczy nie rozumie też. Brzmi to trochę jakbym to ja była starszą siostrą, ale nie, jestem 17 miesięcy młodsza. I tak, może ostatnio trochę robię z siebie bohaterkę tak naprawdę. Ale musi być jedna osoba, która to wszystko pociągnie na przód, a ojciec na niczym się nie zna, a Aśka jest pierdołą. Więc zostaję ja. Walkower. Tzn. nie, nie walkower, bo przecież mogłabym być jeszcze większą pierdołą i wtedy musiałaby się ogarnianiem domu zająć Aśka. Wiecie, mi chodzi o rachunki na przykład, no i ogród, ogród. Przecież tego jest tyle, że szkoda gadać nawet.
Właśnie dzisiaj zamierzam się do niego zabrać.
Tyle o mojej fantastycznej rodzince.
PODSUMOWANIE MIESIĄCA SIERPIEŃ 2014
Może się wydawać, że nic nie osiągnęłam. No bo gdzie te centymetry, gdzie te kilogramy?
Jednak moje osiągnięcia siedzą tutaj! <puka się w głowę>
1. Zdałam sobie sprawę, że nie jest ważne ILE jemy, tylko CO jemy. Dlatego też już nigdy więcej nie będę się głodować, bo wiem, że jak długo bym nie wytrzymała, prędzej czy później pojawi się efekt jojo.
2. Przekonałam się, że ćwiczenia fizyczne są BARDZO WAŻNE. Czy to rano, czy wieczorem, czy i wtedy i wtedy, trzeba poćwiczyć, bo... BO TAK! Bo to kształtuje naszą sylwetkę, to jest połowa sukcesu! Ćwiczenia pomagają utrzymać wagę, co zauważyłam na własnym przykładzie, bo jakbym nie ćwiczyła, to na pewno mój organizm byłby mniej odporny na słodycze i inne wykroczenia pozadietowe (np ostatnio: szarlotka, ciasto czekoladowe, chipsy no i wczoraj kromki z chlebem i masłem...).
3. Staram się motywować do ćwiczenia nawet jak mi się totalnie nie chce. Bo wiem, że nawet jak mi się totalnie nie chce, to podczas treningu zmotywuję się i dam z siebie dużo. A jak dam z siebie dużo, to nie pójdzie to w las. ŻEBY WYGLĄDAĆ JAK KOCIAK, TRZEBA NAJPIERW NAPOCIĆ SIĘ JAK ŚWINIA!!!!
4. Wiem już, że waga nie jest najważniejsza. Liczy się moje ciało! Postanowiłam się ważyć i mierzyć, a poza tym co jakiś czas mierzyć ciuchy w które chcę się zmieścić. Ale nie przejmuję się już tak tym, że z dnia na dzień nie zobaczę efektów na wadze. ZOBACZĘ JE PÓŹNIEJ! I tyle! Kusi mnie co prawda, żeby ważyć się codziennie, ale staram się tego nie robić, bo wiem, że dieta+ćwiczenia nie zadziałają w jeden dzień.
Tyle ode mnie, moi drodzy. Wieczorem "powchodzę" na wasze pamiętniki, obiecuję! :)
Papa, życzę Wam owocnych wysiłków!
PS czy ktoś się orientuje czemu nie mogę powiększać czcionki i dodawać obrazków??