Apropos South Beach powiem Wam, że nie jest łatwo. Moje śniadanie to lepiej wyglądało niż smakowało, uwierzcie mi xD
Czuję, że nie jestem stworzona do takiego dietetycznego pitolenia ale TRUDNO. Za długo już robię sobie nadzieję - odpuszczam, staram się - przestaję, nie jem - jem.
Oświadczam wszem i wobec, że:
MAM 48 DNI, ŻEBY SCHUDNĄĆ CO NAJMNIEJ 5 KG (CZYLI DO 53 KG). ZROBIĘ WSZYSTKO CO W MOJEJ MOCY, ŻEBY TO OSIĄGNĄĆ. DO TEGO CZASU:
1. BĘDĘ ĆWICZYĆ 2 RAZY DZIENNIE
2. BĘDĘ PIĆ CO NAJMNIEJ LITR PŁYNÓW DZIENNIE
3. NIE BĘDĘ JEŚĆ MĄCZNYCH WYROBÓW (MAKARON, CHLEB), RYŻU I ZIEMNIAKÓW
4. NIE BĘDĘ JEŚĆ PO 18
Jeszcze jedno: dlaczego akurat 48 dni? Dlatego, że tyle dni zostało do 1 września, a we wrześniu spotykam się z moimi przyjaciółkami, które są o wiele chudsze ode mnie. Nie będę im nic mówić o tym, że się odchudzam I ĆWICZĘ, tylko po prostu schudnę i im KOPARY OPADNĄ, JAK ZOBACZĄ MOJE WYTRENOWANE, ŚLICZNE CIAŁKO.
Jednak wpadłam w tą pułapkę. Nakręcam się i daję sobie OSTATNIĄ SZANSĘ, ŻEBY SCHUDNĄĆ.
TRZYMAJCIE KCIUKI.
PS Jutro się ważę, a nie ważyłam się od piątku - jak na mnie, to długo...
nieznajoma-ona
28 lipca 2014, 13:48życzę powodzenia, dasz radę :))
decesso
28 lipca 2014, 12:53litr wody w taki upał i do tego ćwiczenia to trochę za mało, proponuję co najmniej 2. Powodzenia ;)