To chyba główny powód odchudzania.... Przepraszam zwłaszcza siebie i swoje marzenia o sobie innej. Nie jadłam dzisiaj :dietetycznie.... był obiad i..... z premedytacją,m całkiem świadomie i co najlepsze wcale mi to nie smakowało - i tego nie rozumiem- zeżarłam chyba z 6 kostek czekolady i kilka ciastek z czekoladą, fajnie, co? Na pewno miałam "depresyjny" nastrój od rana, to wiem, ale nie potrafię zrozumieć mechanizmu obżerania, bo naprawdę zbytnio mi to nie smakowało, czyżby to tylko wieloletnie uzależnienie od takiego sposobu funkcjonowania? Miałam ochotę jeść, byle jak najwięcej, a teraz mi żal - samej siebie....
Alladyna
15 marca 2010, 23:34Otrzep się, zamknij szafkę i mówi się trudno. Mnie tez czasami tak napada, więc nie jesteś sama. Ale teraz po wyskoku wracaj na tory, bo świetnie CI idzie 11 kg w dwa miesiące. Pokaż mężusiowi, że też dasz radę, dla samej siebie, dla własnej satysfakcji. trzymam kciuki. all
Granutka
15 marca 2010, 19:12Nie zmarnuj tego co juz masz!!!
jolancik25
15 marca 2010, 17:08pewnie dawno nie jadlas slodyczy,a teraz napadla cie ochota na nie.Nadrobilas zaleglosci.