Za najprostszą, ale dosadną radę - w sumie mogłabym nadrobić to, co z takim wysiłkiem tracę- bardzo, ale to bardzo szybko... dzięki Granutko
Ale dzisiaj przyjechała odwiedzić nas koleżanka, która kiedyś była taka jak ja.... a teraz laska jak się patrzy. Mąż oczywiście zauważył, skomentował... Przykro mi się zrobiło, bo moich wypoconych kilogramów jakoś nie zauważa, a ja tak potrzebuję potwierdzenia.... Wyprasowałam właśnie stertę ubranek i idę spać! Dobrej nocy...
Granutka
16 marca 2010, 19:47Twoja radość jest także moją radością,a zrzucone kilogramy Naszym wspólym tutaj osiagnieciem,dlatego jesli nawet masz jakis gorszy dzień pomyśl,ze bedzie nastepny zupełnie inny i bardziej pozytywny!!!Trzymaj się i pamietaj o tym co za Tobą!!!
magee
15 marca 2010, 23:07nie przejmuj się facetem....wiesz, że oni patrzą inną półkulą.... mój też nie widział a dopiero jak wlazłam w za duże spodnie i widać było różnicę w nadmiarze materiału to go olśniło...ale mimo, że dalej chudnę nie słyszę od niego nic....oni chyba tacy są po prostu...nie potrafią zwracać uwagi na takie rzeczy...rób swoje dla siebie a jego "ślepotę " w tym temacie zwyczajnie olej.
Orzeszek1985
15 marca 2010, 22:59Dasz rade!!! I maz tez doceni!!! Klezanka latwiej sie komplementy wciska ;) Pozdrawiam i spokojnej nocki :)