Przyznaję się - wczoraj "miałam napad" nie tylko alkoholowy - szklanka piwa z sokiem to na dobranoc..... To przez całe imieniny trzymałam się twardo! A po imieninach moja wspaniała mamusia poczuła się w obowiązku "podzielić" tym, co pozostało, bo Zięciu lubi.... no i przyniosła mnóstwo słoiczków, pudełeczek - troszkę tego i tamtego. I tak to sobie stało, aż zszedł mąż - Zięciu i zaczął smakować a ja razem z nim.... troszkę tego, tamtego, i leciało. W prawdzie nie dużo, ale bez żadnych zasad. No to potem jeszcze rybka i ziemniaczki ze szpinakiem - to nie do pomyślenia - białko i węglowodany. Dziewczyny są w domu, bo jakieś choróbsko się pod nie podpięło, gotować trzeba przyzwoicie no i taki wspólny obiadek skusił. A nic innego mi się dla siebie gotować nie chciało. A jutro!!!!!!!!! WAGA!!! i boję się podwójnie!!!! Dziś piątek więc mam wolne od jedzenia, ale i tak się boję! A miało być tak pięknie!!!!!
Orzeszek1985
19 marca 2010, 10:33Nie boj sie! Bedzie mniej, jeden dzien zarcia nie tak zle, jakbys sie opuscila tak na trzy dni to wtedy... masakra! Trzymym kciuki :)
kryzdusia
19 marca 2010, 10:22ale wiem jakie to uczucie kiedy zbliża się dzień wagi, a tobie się wydaje, że nic nie schudłaś, a tu niespodzianka kolejny kg za tobą . Zobaczysz i teraz tak będzie.