Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zamiast basenu szpital...


No, właśnie w drodze na basen wstąpiliśmy do szpitala Na szczęście już wszystko prawie dobrze, mąż żyje - bo to o niego chodziło, dzieciaki zmęczone i trochę zawiedzione poszły spać. Straciłam przez ten dzień niecały kilogram... tzn zważyłam się teraz i jest o tyle mniej niż rano. Dzięki Obtulanko, wiem że po pierwsze - kochaj siebie samego - ale to najtrudniejsza sztuka. Dobranoc!