Witajcie po miesięcznej przerwie! Dużo się działo w tym miesiącu całym. Mąż ma się już dobrze. Czekamy jeszcze na wyniki. A ja przez cały ten miesiąc nie przytyłam ale też nie schudłam, więc jak już się trochę uspokoiło, to biorę się na nowo za siebie. W zeszłą sobotę byłam na weselu u kuzynki i było mi tak niesamowicie przyjemnie, bo wszyscy prawili mi komplementy. Przez te ostatnie lata przyzwyczaili się do innej mnie. A jednak się trochę zmieniłam, bo ważę mniej niż po pierwszej ciąży, więc wszystkie ubrania wymieniam i też mam frajdę niesamowitą. W prawdzie większość nowych jest w rozmiarze 44 ew. 42 - ale w styczniu było 48/50 więc jest duża różnica. Cieszę się, tylko muszę walczyć dalej o siebie. Wizualizacja na vitalii mnie rozwaliła, bo wyszło że wyglądam tak samo ważąc 100 i 82 kg... Może jeszcze żadna laska nie jestem, ale jest trochę mniej tu i ówdzie! Dobrej nocy! I pozdrawiam!