Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
czuję,że dam radę


Zawsze wieczorkiem przeglądam moją Vitalię, sprawiam mi to przyjemność.  Wpis do pamiętnika, jaka dieta na jutro, przygotować jedzonko do pudełek, potem przyjrzeć inne pamiętniki - trochę pozytywnej elergii od innych, poczta od znajomych, tablica motywacyjna, postępy z wyzwaniami i.... co widzę !!!! prowadzę w jednym z wyzwań   HURRRRRRRAAAAAA.   Od razu czuję potrzebę wskoczenia na orbitrek, może potem piletes???  Stwierdzam, że najgorsze są dni pełne pracy od tzw świtu do wieczora... kompletnie rozbija mi to moje plany, muszę jeść w pośpiechu - zmieniam godziny jedzenia, częściej czuję głód, mniej piję, nie mogę wyjść do toalety, oj.  Ale jak skonana wróciłam do domu, nakarmiłam dzieci, wysłuchalam wszystkich rewelacji, skarg i monitów, wykąpałam i wyprzytulałam na dobranoc - to nareszcie można było wskoczyć na orbitrek i heja 50 minut!   A jeszcze 3 tygodnie temu nie dawalam rady 15minut, bo taka byłam zdechła.  Czuję, że odżywam, że nawet   moja zdechła i niedoczynna tarczyca odżywa, że jestem jak podlany kwiatuszek który zaraz zakwitnie.  Zdrowie to nie tylko dobra masa ciała, nie tylko dobre wyniki - to również stan ducha, rozpierająca radość z nowych możliwości, ruch !!!  a przez to mniejszy brzuch :-)))))   chyba mnie poniosło, ale tak się czuję.  Trochę żal tych lat w uśpieniu i marazmie, co tam - to tylko kolejne doświadczenie.  Buziaki dla wszystkich którym rosną skrzydła (kwiatek)

  • moniaf15

    moniaf15

    4 marca 2019, 12:16

    Nie ogladaj sie za siebie, nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem! Wazne jest to co robisz tu i teraz i jak wspaniale ci idzie i jak super sie czujesz :) tak trzymaj!!!!!!

  • Julka19602

    Julka19602

    4 marca 2019, 09:02

    Ja bym chciała mieć połowe tej energii co ty masz nic mi sie nie chce może słonko podziała na mnie motywująco. Szacun za konsekwencje w działaniu