żyję i mam się dobrze...Nawet coraz lepiej bo chudnę i czuję, że zaczynam współpracować z moim ciałek i vice versa. Tak tak... zaczynamy się lubić nawzajem. Ja -bo chudnie i wygląda lepiej, jest bardziej sprawne i nie męczy się po 100 metrach, i moje ciało - bo zaczęłam jeść mądrze, śpię ok 7 godzin dziennie, ćwiczę po ok 1,0-1,5 godziny dziennie. Przecież stanowimy jedną drużynę, tylko jakoś o tym zapomniałam... Tak więc dobrze mi idzie, mimo, że dziś pochłonęłam pozaplanowo: 3 ciasteczka i kabanosiki i bananka i chlebek z kiełbaską.... trudno. Ale uczciwie poćwiczyłam, a na jutro przygotowałam jedzonko zgodnie z jadłospisem. Jutro jest nowe i bez błędów - dam radę i udźwignę wyzwania, na pewno dam radę. A każdemu - komu zdażyła się wpadka życzę dużo optymizmu i radości, że można szybko wrócić na właściwy tor. Pozdrówka.