Ach, kiedy zaczynałam przygodę z grupą świetnych i znakomicie się dopingujących dziewczyn na Vitali, byłam przekonana, że rok później, a co dopiero półtora roku później, będę miała sylwetkę nawet jeśli nie szczupłą, to "normalną".
Nie udało się. Z wielu przyczyn, które przeanalizowałam i mam nadzieję zapamiętać jako przestrogę na przyszłość. Łatwo jest wymówić się ważnymi sprawami, zabieganiem, a wystarczyły trzy (TRZY) miesiące, aby przybrać 15 kg. Dziś zmierzyłam swoje obwody, porównując je z ostatnimi, jakie zamieściłam na V... Straszne to trochę. Może będę na to patrzeć z politowaniem za rok, już odchudzona. Nie wiem. Nie zakładam, że muszę schudnąć do wakacji, ale cholernie miło byłoby jednak wysmuklić się na lato :-)
Zaczęłam od ćwiczeń i rozsądnego ułożenia posiłków co 3-4 godziny. Nie ma podjadania. To nie obóz koncentracyjny, a ja nie umieram z głodu, żeby się rzucać na wszystko, co apetyczne i leży mi na drodze.Fakt, łatwo nie jest. Ale z takim nadbagażem na grzebiecie też nie mam lekko. Chcę schudnąć. Tym razem się uda.
Ćwiczenia od kilku dni: rano 20 min. na rowerku + brzuszki lub ćwiczenia na kręgosłup, ok. 10 min. Wczoraj wieczorem Jilian Michaels. Boję się dziś z nią ćwiczyć ;( Serio. Aż mnie coś blokuje na samą myśl o tych podskokach. Ćwiczenia wysiłkowe to świetna zabawa, lubię czuć napinające się mięśnie, ale cardio mnie zabija psychicznie. Zawsze byłam długodystansowcem w marszu, nie sprinterką. Nie znoszę biegać, skakać, ani machać rękami. Niemniej, nie znoszę też być taaaaaka wielka.
Zobaczę, czy dam radę choć spróbować callanetics.
dont_giveup
5 stycznia 2015, 20:09mnie się udało! To i Tobie też się uda :)
VikiMorgan
3 stycznia 2015, 13:29witaj sąsiadeczko. W tym roku Ci się uda. Ja Ci to mówię.