Wróciłam z deptania na rowerku (troszkę boli dupsko, ale czego się nie robi dla dobrej kondycji ), przeczytałam pocztę i lecę poćwiczyć 6 Weidera. Doba jest dla mnie stanowczo za krótka. Kiedy Miecia ma poczytać książkę np. romansidło do poduszki? No kiedy ja się pytam? Do jazdy na rowerku mobilizuje mnie mój ślubny bo codziennie rano jeździ. A ja co mam być gorsza? Niedoczekanie. Mięśnie brzucha też ćwiczy ( na ławeczce ). No nie mogę kobiety zostać za nim w tyle. Nie wypada. My po prostu mobilizujemy się wzajemnie no i oto chodzi. Możemy kiedys zabawnie wyglądać. Ususzeni, ale sprawni hi, hi, hi...Dobrej nocy kochane kobietki. Trzymajcie się i bądźcie sprawne.:-)
marysia1581
15 czerwca 2010, 22:54Mieciu ale się zgadałyśmy bo ja też dziś ćwiczyłam i to sporo..... :) w zdrowym ciele zdrowy duch :D
linda.ewa
15 czerwca 2010, 21:31z tym ruchem...
luckaaa
15 czerwca 2010, 21:16E , tam , jacy ususzeni ! szczupli, wysportowani, z jedrnym sprawnym cialem. Za bardzo kochamy zycie , zeby wyschnac :-)