Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
sklalpel + pilates


Pilates ćwiczę 3 razy w tygodniu - poniedziałki, środy i piątki.

Teraz mam zaległości, a w weekend zjazd i sesja. Dlatego w tym tygodniu będzie 4 dni pod rząd. Dzisiaj zrobiłam wczorajszą, 7 sesję. Jutro powinnam robić 9, a będzie 8. W czwartek nadrobię 9. W piątek zrobię 10 zgodnie z planem. A potem muszę się trzymać planu, bo odrabianie jest ciężkie.

Teraz jednak będę przeplatać pilates z Chodakowską, i tak dzisiaj była Chodakowska i pilates. To samo czeka mnie w czwartek, a chyba nawet też w piątek, bo Chodakowska każe ćwiczyć 3 razy w tygodniu, a weekend odpada.

Będę sobie próbować różnych ćwiczeń Chodakowskiej, bo skalpel nie przypadł mi do końca do gustu. Źle mi się ćwiczy na macie, wolę stać bo wtedy lepiej widzę wideo i nie wyginam szyi, a mam z nią problemy. Teraz w dodatku od paru dni nie mam lapka. Znowu skakać też nie mogę, bo robię w domu trzęsienie ziemi, a teściowa, chociaż spoko babka, jest wyczulona na hałas.

Wydaje mi się, że to dobre połączenie, bo ćwiczenia są podobne, tylko tempo różne. Pilates na rozciąganie, a Chodakowska na spalanie. Z pilates uczę się precyzji, a z Chodakowską tego się nie da zrobić.