Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
P90X lean 3 dzień - o dziwo idzie!

Pierwszego dnia miałam chyba faktycznie tylko wrażenie, że te ćwiczenia są nie do wykonania. Chociaż ćwiczenia Core synergistics dają na pewno w kość niż Cardio X czy Sholders and Arms. Ab ripper X wykańcza, ale myślę, że te ćwiczenia wymagają po prostu większej wprawy.

Ale muszę się przyznać, że ramiona ćwiczyłam dzisiaj bez ciężarków, starając się napinać mięśnie ramion i brzucha. Ale na dłuższą metę tak się nie da, muszę sobie sprawić ciężarki albo - domowym sposobem - 2 wygodne butelki. Nie wiem tylko ile kg powinny mieć ciężarki, żeby wygodnie się ćwiczyło i jednocześnie żeby nie rozbudować zanadto ramion.

Nie robiłam też tylu powtórzeń ile było na filmiku, czasem udawało mi się dojść do 20, czasem do 12, w zależności od ćwiczenia. Jeszcze nie zaczęłam zapisywać liczby powtórzeń. I w ogóle nie nabrałam odpowiedniego tempa. Ale o dziwo wiem, że to z czasem wypracuję. Coraz lepiej z moją koordynacją. Żeby zrekompensować sobie to, że nie ćwiczę jeszcze na 100% zrobiłam jeszcze boczki i balance training z Chodakowską. Dzisiaj zatem ćwiczyłam łącznie 1h 40' Yuhuu!

Ale muszę się pilnować, żeby nie przesadzić i się nie zniechęcić. Tylko to jednak naprawdę zaraża i jak tu d* nie ruszyć;)

Z ciekawszych wniosków, wzmacniają mi się mięśnie szyi i rozciągam się - ktoś mi powiedział, że wyglądam, jakbym była trochę wyższa.

Uświadomiłam sobie dzisiaj, że ćwiczenie uważałam do tej pory za stratę czasu. Trudno mi było poświęcić godzinę dziennie na ruch. A to przecież nie tylko zdrowe, ale bardzo pożyteczne. Zaoszczędzony czas i pieniądze, bo jak będę się tego trzymać to w przyszłości nie będę musiała chodzić po lekarzach, którzy i tak nic nie wiedzą na temat mojej choroby (zjd) i kupować nic nie wartych leków i suplementów.