Mój poprzedni wpis to jednak straszna lipa. Dzisiaj na wadze 86,6 kg. No ja pie*dolę! Dzień później i i 2 kg więcej. Wczoraj to było za piękne, aby było prawdziwe. Co za beznadzieja! I pogoda mnie jednak pokonała. Ponad 30 stopni i nie mam na nic siły ani ochoty. Nie jestem w stanie zmusić się na ten rower. Kurde, ciągle mam jakieś przeklęte wymówki. Jestem rozczarowana sobą. Upał jest do dupy. A ja ciągle gruba.