Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zaległa sobota :)


piękny cudowny to był dzień :), rano waga wróciła do tej  co tydzien temu czyli 83,6, czy mnie kiedys wkoncu opusci ta 3 i 4 ? potem juz po 10.00 pojechaliśmy nad jeziorko było fajnie, wieczorem mieliśmy miec pożegnalna libacje na zakonczenie lata ale słonce tak nas wykonczyło i mnie rozbolał brzuch sasiadke do kompletu tez ze chłopcy szybko skonczyli buteleczke a my poprzestałysmy na 1 drinku a potem raczyłysmy sie grzecznie mietką....brzuch bolał bo nie było  wc a do tego troche jedzenia i tak sie porobiło, od poniedzałku wracam na grzeczne tory i przedewszystkim cwiczenia :)

8.30 kefir, kawa pazona i 2 małe razowe z wedzoną makrela

12.00 mała kawka i 2 ciasteczka lu goo

15.00 4 małe razowe z makrela i mała kawa

18.00 4 ciasteczka lu goo i malutki talerzyk sałatki makaron +ogórek

19.00- 22.00 drink duży (wódka +sok bananowy ), parę prażynek ! mały talerzyk ryby po grecku i pół dzbanka miety i normosan

woda - ok 1,5 l

aktywność - ok 0,5 km pływania w jeziorku :)