manio te dni przed przyjazdem cioci mnie wykończą, miało byc płynnie ale nie daje rady dzis zrobiłam sobie sute sniadanie nie mogłam sie pochamowac myslałam ze lepiej teraz niz wieczorem ale chyba przesadziłam i iloscia
8.30 kawa z mlekiem
10.00 kawa z mlekiem i 6 małych kawałków białego chleba, z serem zółtymi wedliną oraz majonez,
11.00 czekolada mleczna wedel i capuczino
16.30 kawa
18.00 rogal czipicao i herbatka slim
20.00 4 łyżki kaszy i gulasz
21.30 capuczino i jogurt fantasja
:(
p.s. a juz dzis waga znów zaczeła isc w dół- 83,00 kg manio ciotka przyjedz wczesniej bo mnie wykonczysz
Poli666
6 listopada 2007, 18:35trzymaj sie i nie poddawaj dobrze ci idzie "kopnij sie" I dodzieła
mmMalgorzatka
6 listopada 2007, 13:33trzymaj sie dzielnie, serdecznie pozdrawiam
orangemorn
6 listopada 2007, 13:30Każdy posiłek to BITWA. Odchudzanie to WOJNA. Parę przegranych bitew oddala Całkowitą Wygraną,ale nie oznacza przegranej wojny! Ciepłe Pozdrowienia! :)
PuszystaPani
6 listopada 2007, 12:50No wlasnie , niech ciotka przyjezdza . Do mnie dzisiaj zastukala i szal majonezowo -serowy przeszedl jak reka odjal . Pa !
Piraniaaa
6 listopada 2007, 12:443maj sie dasz rade a jedno sniadanko nic nie psuje ...pozdrawiam i zycze wytrwalosci