Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
niedziela i prawie po niedzieli...


no to poszłam wczoraj na całego czego wynikiem jest 600 na +...normalnie dawno nie mialam takiego napadu na słodkie nie mogłam sie oderwac !!!! mam nadzieje ze to jednorazowe, dzis własnie do kawki tez było małe conieco ale w rozsadnej ilości , juz mnie tak nie telepie :)

tak sobie troche staram sie odpoczac, choc rano zrobilam sobie wczorajsze pranie poprasowałm, bo ani jutro nie znajde czasu a potem tez go bedzie zbyt mało, teraz troche relaksu a wieczorkiem troche papiery i troche na jutro sie przygotowac...mam w planach wieczorem sie zrelaksowac z córką przy jakimś filmie i isc wczesniej spac, jutro czeka mnie cało dniowe prawie szkolenie, z mata znów nie pójde do ortodony a ma odbiór aparatu, jedzie z babcią ( już mi dawno nie była tak pomocna i bez wiekszego marudzenia, nie wiem co bym bez niej zrobiła :), po szkoleniu dzien babci i dziadka w przedszkolu , moze zdąrze, chciałbym :), potem zawioze ja na kredkę a ja mam   w tym czasie dentystę swojego, potem małe przyjecie dla strszej córci ma imieninki:), i po dniu a od wtorku musze ostro powalczyc o kilenów bo zostało mi 1,5 m-ca umowy próbnej a do zrobienia minimum przypisu (5.000) jeszcze mi daleko ), tak bym chciała utrzymac ta prace, choć lekko nie jest i zajmuje mi praktycznie cały dzień, cały czas tylko myślę o niej, o polisach,przypisach, umowach, warunkach, kilentach,telefonach....zwariowac można ale się cieszę ze ja mam :)))))

menu : kawa pażona, gzrybek jogurtowy, kawa z pianką, zapiekanka ziemniaczana z serem i surówka z marchewki, kawa pażona i 6 kostek czekolady , kawa pażona i 2 lu go nadziewane,5 galaretek, zapiekanka z surówką, jogurt naturalny z fitella,...