Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
.


Nie mam pomyslu na tytul. Waga 79,3kg dzis rano. Maly ubytek ale jest. Wczesniej pisalam ze mam poczatkowo 79,2kg ale tego samego dnia baterie wymienilam w wadze i dzien pozniej zobaczylam 81,1kg  Nie bylo to dla mnie zbyt mile, chyba dla nikogo nie jest. Nie moglam uwierzyc ze doszlam do takiej wagi. A zawsze mnie dziwilo jak osoby skarjnie otyle dopuszczaja sie do takiej wagi jaka maja. Ale widac nic w tym trudnego. Ja sobie pozwolalam na wszystko przez ostatnie kilka miesiacy i wyszlo ze przytylam prawie 10kg.

A najsmutniejsze jest to ze nie moge sie zmobilizowac do zmienienia tego faktu. To znaczy chce schudnac ale nie robie cwiczen, jem co chce i waga jest jaka jest. Ostatnio troche spadlo bo jem mniej jak bylam w Polsce, ale od tego momentu duzych spadkow nie ma.

Moj maz mnie wspiera, zacheca do cwiczen a ja co? Udaje ze jestem zmeczona po pracy, ze mi sie nie chce, ze kasy nie ma.... duzo wymowek mam.

Chyba juz nigdy nie osiagne tego co chce, pozostane gruba i beznadziejna.

  • ambus

    ambus

    30 kwietnia 2013, 13:49

    No z takim podejściem to na pewno nic nie zrobisz. Kochana pozytywne myslenie to połowa sukcesu, więc przestań sobie wmawiać, że wiecznie będziesz gruba. Skoro inni potrafią to Ty też. Wbrew pozorom to może być przyjemne tylko trzeba bardzo chcieć i do tego dążyć. Trzymam kciuki za optymizm, bo reszta przyjdzie sama;)