W sobotę wieczorem biegnę w Biegu Powstania Warszawskiego... o ile nie zatrzyma mnie kontuzja prawej dwójki. Na wtorkowym treningu z klubem po zbyt krótkiej (dla mnie) rozgrzewce robiliśmy szybkie przebieżki (przy okazji przestrzegam innych czym się może skończyć ostre spinanie nie w pełni dogrzanych mięśni). Teraz siedzę z założoną kompresją i przykładam lód. Nie jest to poważna kontuzja i mam nadzieję, że w parę dni przejdzie, bo choć to nie jest życiówkodający bieg, to jestem w dobrej formie i nawet w tym upale mógłbym powalczyć.
Jednocześnie po ostatnim długim wybieganiu odezwał się już całkiem głośno mięsień zlokalizowany nad pachwiną, zginacz biodra chyba. Od kilku mcy po każdym bieganiu po cichu mamrotał, że mu coś nie pasi, ale zwykła 1-2 dniowa przerwa regeneracyjna pozwalała mu wystarczająco odpocząć. Teraz trwa to dłużej, zwłaszcza że wybieganie było dłuższe. Z tego powodu też nie mogę ćwiczyć brzucha.
Chyba trzeba się z obiema sprawami wybrać do fizjo... Ta dwójka od pół roku dokuczała podczas jazdy samochodem (choć biegania nie ograniczała wcale), więc przy okazji może i tu coś zadziałamy na poprawę komfortu. Pewnie będzie trzeba zrobić jakieś dodatkowe sesje rozciągania, a nie tylko 15 minut po bieganiu.
JoannaMaria2014
24 lipca 2014, 11:28Fizjo to bardzo dobry pomysl. Generalnie cwiczenia rozciagajace i systematyczne masaze dobrze sluza zmeczonym miesniom. Pozdrawiam :)