Wczoraj była u mnie kuzynka. Trochę pogadałyśmy przy kawie. Zdziwiona była, że ta kawa bez ciasta, więc jej opowiadam jak to postanowiłam się wziąć za siebie. Zawsze się uważała za najszczuplejsza w rodzinie. Fakt i tak wygląda. Ona ma figurę prostokątna tzw. chłopięcą, ja to typowe jabłko z baaaardzo dużym biustem. Jest 2 cm wyższa ode mnie. I jak się zaczęłyśmy mierzyć i ważyć to się okazało ze ważę o 30 dkg mniej od niej i mam 3 cm w talii mniej niż kuzynka. Yes, Yes, Yes. Jaka jestem szczęśliwa. Chociaż i tak kuzynka wygląda na szczypiorka to zdobycie wczorajszej wiedzy jest bezcenne. I tak bardzo motywujące, że aż chce się krzyczeć z radości. Wiem, że jestem małpa, ale za to bardzo szczęśliwa małpa. Na swoja obronę mogę powiedzieć tylko tyle, że kuzynka postanowiła zapisać na fitness.
cytrusekk
22 listopada 2010, 15:24hahaha ;). trzeba jakoś sobie radzić.!