Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Hello, o poranku!!!


Chciałam sobie w spokoju poczytać moje zaległości i co klapa na Vitalii, cały czas wyskakiwał mi error. Coś łobuzy naprawiali, albo kombinowali.
Mam dziś troszeczkę wolnego, więc zaczęłam szaleć.
Mówię robię kawusię
załączam automat
bo troszkę się mi tego nazbierało i szaleję z Wami na Vitalii, ,,, no i właśnie klapa same errory, no ale już jest.

Cały tydzień się starałam i choć do 55 kg nie doszłam to nie zamierzam się poddawać, walczę dalej!!!

W pracy się trochę pozmieniało, okazało się że szefowa za wcześnie zaczęła szukać nowego pracownika ( lub przypuszczała, że będę się dłużej uczyć), I JAK SAME ROZUMIECIE JEST O KOGOŚ ZA DUŻO.
No ale powiedziała mi, że nie chce mnie zwalniać i póki co będę pracować w dwóch miejscach. Będę jakby koordynatorem jej dwóch sklepów. Dwa dni w tygodniu w nowym miejscu i dwa trzy dni gdzie teraz. Zgodziłam się, bo co mam zrobić, o finansach ze mną nie rozmawiała a ja i tak cieszę się, że mnie nie zwolniła. W grudniu mam podobno wrócić tu gdzie teraz jestem. Chciałabym bo mam bliżej - pół godziny drogi a tak teraz ona będzie mnie wozić, bo ja dojazdu nie mam. No cóż zobaczymy jak uda mi się to pogodzić i jak będę finansowo stała, ale to się dopiero okaże przy wypłacie 10. grudnia. No zobaczymy!
Byle na prezenty pod choinkę był mnie stać,(HIHIHI)

Cóż czas pokaże, a ja póki co się cieszę z tej pracy, lubię dziewczyny, szybko mi czas tam leci i wogóle jest O.K.
Mimo iż jak zawsze, zawsze gdzieś znajdzie się ktoś mądrzejszy od wszystkich i na kogo trzeba uważać, mamy taką jedną dziewczynę ale ja ją na razie biorę pół żartem, pół serio, ale uważać trzeba.

Wczoraj się dowiedziałam też jak myślą o mnie w rodzinie ( ze strony męża), wiedzieli, że szukam pracy i nic tylko im podziękować, bo mogłam pracować w "firmie" gdzie pracuję moja szwagierka ( w warzywniaku- ale żadna praca nie chańbi -tylko ludzie), ale usłyszałam " no wiesz ale to tak trochę chu...wo", 
i co wy na to?????????
Mogłam iść sama do jej szefowej, ale sobie pomyślałam, że może byłoby lepiej gdyby szwagierka też o tym wiedziała i żeby nie było konfliktu, że dupę cisnę do jej sklepu albo że ją "wygryzłam" i powiedziałam najpierw jej a potem ją poprosiłam czy mogłaby mi dać znać gdyby jej szefowa kogoś potrzebowała lub po prostu niech się jej zapyta- no i nie zrobiła tego.
To nic, że mnie się serce krajało przy każdej wizycie z małą w sklepie bo nie miałam kasy, żeby coś jej kupić, ważne tylko że "to chu....wo!
A prawda jest taka, że szwagierka strasznie kłamie, i dużo rzeczy wyolbrzymia a ja pracując z nią za dużo bym wiedziała. I tak nie chciałam z nią pracować tylko na drugim sklepie bliżej mojego miejsca zamieszkania, no ale cóż za bardzo się mnie obawiała. A jak ona straciła pracę to do nie przyjechała się radzić czy ją przyjąć czy nie??!!!

Jednak co racja to racja, z rodziną to najlepiej na zdjęciu się wychodzi i to jeszcze najlepiej w środku, żeby cię nie wycieli.
Ach szkoda gadać.
OBŁUDNICY.
  • Nijka

    Nijka

    6 listopada 2012, 09:18

    od rodzinki czasami lepiej trzymać się z daleka, ja tam wolę pielęgnować tą moją najbliższą w domu;)

  • anushka81

    anushka81

    3 listopada 2012, 16:49

    racja... z rodziną tylko na zdjęciu... poza tym... szwagierka to prawie jak nie rodzina :D i tak to sobie tłumacz najlepiej :)

  • FuckAndRun

    FuckAndRun

    3 listopada 2012, 14:45

    głowa do góry będzie dobrze. A rodzina no cóż z nią faktycznie najlepiej na zdjęciu o ile nas nie wytną :)

  • chcesiesobiepodobac

    chcesiesobiepodobac

    3 listopada 2012, 08:31

    hahaha czort z taką rodziną;/