Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Spacerujemy za mocno nie tyjemy


Od kilku dni staram się jak najwięcej spacerować i tak oto udało mi się przejść

28.08  3,5 godz spaceru
29.08  3km
30.08  3km
31.08  3km

Mowa tu o spacerze zamierzonym, nie wliczam wyjść do sklepu, krzątania się po domu, sprzątania itp. Zrobiłam się ciężka i jest mi ciężko, nie chcę przesadzać żeby nie zrobić sobie krzywdy, tym bardziej, że do tej pory mój ruch wyglądał dosyć mizernie... Boję się, że nie uda mi się zakończyć ciąży z wagą, którą sobie założyłam. Co prawda zostało mi jeszcze 9kg, ale i czasu do porodu jest całkiem sporo...Zmieniłam pieczywo na ciemne, na obiady jadam głównie zupy i staram się nie folgować wszystkim swoim zachciankom, ale kiedy głód jest tak ssący, że nie daje spać to uwierzcie mi w ciąży to nie przejdzie... Może trochę za bardzo dramatyzuje i na okres ciąży powinnam trochę zapomnieć o tym jak zmienia się moja waga, ale każdy dodatkowy kilogram mnie przeraża. Naczytałam się, że najzdrowiej to przytyć do 12kg i chciałabym się mieścić w tej normie, ale wiem, że to nierealne, do rozwiązania jeszcze 4,5miesiąca i nie zapowiada się na to, żebym przestawała rosnąć. No trudno, chyba jakoś to zniosę :)