Wczoraj się nie wyspowiadałam, bo nie miałam kiedy. Dietowo byłam grzeczna, przepłynęłam założone dwa kilometry, ale późno bardzo wróciłam i pół nocy stałam przy garach. Dzisiaj uciekam nad wodę do niedzieli i na kemping chcę zabrać gotowe jedzenie. Zrobiłam gar zupy grzybowej z dużą ilością zielonej pietruszki, risotto z warzywami i placki kalafiorowe. Jakieś mięso pewnie będzie, ale zrobię osobno, bo mam w domu wegetariankę i dlatego dania bazowe zawsze są bezmięsne.
Dzisiaj się zważyłam i .... nie jest źle. Najbardziej podoba mi się informacja, że zrealizowałam cel w 10 %. Zakładam sobie cel na kolejny tydzień - 1 kg. A ten weekend poświęcę na spaleniu jak największej ilości kcal. Popracuję nad ramionami pływając kajakiem i łydkami biegając z kijami :)
_Pola_
15 sierpnia 2015, 10:11Placki kalafiorowe pychota :))
teologg
15 sierpnia 2015, 07:25ładnie Ci idzie, udanego wyjazdu, wypoczywaj :-)
Syl_wia73
14 sierpnia 2015, 12:12Dziękuję Ci. I wzajemnie spokojnego weekendu :)