ale się umęczyłam :)
zaliczyłam cross trainera , hula hop i skakankę...
jak mi starczy sił to jeszcze brzuszki zrobię ;)
uśmiecham się sama do siebie aż chce się żyć ...
pewnie jak M wróci z pracy to wszystko pryśnie ...
ale teraz jest mi dobrze :)
powoli gubię urlopowy ciężar :)
Morsiczka
21 sierpnia 2013, 18:07Julek chyba slucha Taty bo M sobie ubzdural,ze woli panne niz lwa bo ma zle doswiadczenia z lwami.Wiec musi siedziec do piatku w tym wypadku a ja juz po scianach chodze...
NaDukanie
21 sierpnia 2013, 18:02No I od razu lepiej sie czyta taki pozytywny wpis choc krotki.
Morsiczka
21 sierpnia 2013, 09:43Ja juz chce ciazowy gubic a Maly nie wylazi:P