Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 9 ...niestety grzesznie ;(


:D

Witam Was moje szczupaczki :D

Na początek coś z humorkiem ;)

ha ha ha ;) która też tak myśli .......

Kolejny dzionek minoł prawie ...... heh dziewięć dni a ja już schody ...masakra .... ale trudno jest jak jest...dzień był szwendający bym mogła rzec heh.....kawka u krejzorki wizyta na garage i kawa u sis...więc do południa ciekawie potem już domowe obowiązki i rozmowa ze szwagrem....dobił mnie totalnie ....określił mnie mianem egoistycznej kobiety nie potrafiącej prosić o pomoc nadopiekuńczej matki i sztywniary która powinna wyluzować najlepiej czymś extra brrrrrrr idiotów nie sieją niestety sami się rodzą (szloch)

ale na szczęście...szwagier to nie rodzina (smiech)...i meritum..

menu;)

1-baton z serkiem topionym i plasterek wędliny

2-kasza gryczana , dwa smażone jajka i dwa korniszony

3-pięć tostów z masłem z trzech ziaren...

i było by git .....ale w między czasie wszamałam....dwie garście słonecznika,kilka słonych orzeszków i kilka herbatników petitków brrrrrr

wypite (mleko)

woda 1,6 l

kawa z mlekiem rozpuszczalna -dwa kubki

inka z mlekiem -dwa kubki (400ml)

her owocowa-dwa kubki

herbata zielona -jeden kubek...

razem ok - 3,5 l :PP 

więc żeby nie podjadanie to by nie było tragicznie ....

I na koniec nowe odkrycie haha....................

:D heh....

To kończę na dziś i życzę spokojnego wieczorku i miłej nocki

pozdrawiam]:>

  • Magis

    Magis

    23 marca 2014, 07:50

    Uwielbiam te Twoje dowcipy , rozwalają mnie ,,,,mam od razu dobry humor - dzięki. Szwagrem się nie przejmuj faktycznie to nie rodzina....hihihi Będzie lepiej !!