Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wielki come back z wielkimi przemyśleniami


Cześć!
Od razu na starcie przyznaję się do grzechów: wczoraj z racji mojego podłego (od kilku dni) nastroju, kupiłam czekoladę i zjadłam z chlebkiem późnym wieczorem. Poniosło, ale mój organizm definitywnie potrzebował cukru.

Teraz tak... dieta, pomimo wybryku jest OKEJ. Wieczorem waga nawet spadła, po raz kolejny do 71,5kg. Ćwiczenia? Była dwudniowa przerwa, ale wczoraj już wróciłam do swojego biegu.

Praca... Tu się robią schody. Praca sama w sobie nie jest problemem, bo jest mi u małego dobrze, ale problemem jest Poznań i mieszkanie w nim. Dostaję tu na głowę. Zero znajomych na dobrą sprawę. Poruszałam ten tematu już kilkakrotnie na vitalii. Współlokatorek albo nie ma, albo każda siedzi u siebie i nasze rozmowy to jedynie "Cześć", ewentualnie "Jak tam po weekendzie?". Trzy zdania i po rozmowie. Wracamy do swoich pokoi i reszta dnia przed komputerem.

Planuję powrót do domu. Tylko nie wiem gdzie ja w tej mojej małej mieścinie znajdę pracę. Porozsyłałam CV gdzie tylko mogłam. Poniedziałek mam wolny, bo idę do dermatologa. Skorzystam z tego i przejdę się po sklepach, zostawię CV i zobaczymy. Najgorsze jest to, że nie miałam styczności z kasą fiskalną, jeżeli chodzi o pracę w sklepie. To takie trudne? Chyba da się ogarnąć, co?

W niedzielę wieczorem, albo w poniedziałek porozmawiam z mamą, co ona na ten temat sądzi. Mam nadzieję, że mnie zrozumie, bo ja przez ostatnie dni dostaję tu depresji. Liczę, że ktoś się odezwie w sprawie mojego wysłanego CV i że będę mogła wrócić do domu.

Dzisiaj tak refleksyjnie. Tymczasem uciekam, bo niedługo do pracy, do małego. Trzymajcie się! Powodzenia!

  • Nienia87

    Nienia87

    15 stycznia 2015, 06:47

    Powodzenia w realizacji planów a co do jedzenia do każdemu zdarza się gorszy dzień :)

  • betterthanyesterday

    betterthanyesterday

    14 stycznia 2015, 21:28

    jak my jesteśmy różne, ja od zawsze marzyłam, żeby uciec z mojej rodzinnej mieściny, i teraz jestem szczęśliwa. Mam nadzieję, ze Tobie też się ułoży. Buziaki

    • sylwek221992

      sylwek221992

      14 stycznia 2015, 21:41

      A no widzisz ;) ja też zawsze o tym marzyłam, ale jednak duże miasta nie są dla mnie. W zupełności wystarczyłoby mi Leszno :P jak nie moja mała mieścinka to własnie Leszno ;)

  • Caramelcoffee

    Caramelcoffee

    14 stycznia 2015, 16:15

    Czulam sie podobnie gdy przeprowadzilam sie do innego miasta w Irlandii. Na poczatku wynajmowalam dom z kilkoma dziewczynami I podobnie jak u Ciebie, tez siedzialysmy tylko w swoich pokojach. Potem jednak stopniowo zaczelam poznawc ludzi I stalo sie latwiej (dzisiaj mieszkam juz od dawna z mezem :)) Ja na Twoim miejscu nie poddawalabym sie tak latwo, daj sobie czas I sprobuj jednak z kims tam sie zaprzyjaznic. W wiekszym miescie bedziesz miala chyba lepsze mozliwosci rozwoju np. zawodowego. Pozdrawiam.

    • sylwek221992

      sylwek221992

      14 stycznia 2015, 19:45

      Jestem tu pół roku i nie wróżę niczego dobrego, jest coraz gorzej:)

  • kacper3

    kacper3

    14 stycznia 2015, 14:37

    No to jesli masz kochajaca rodzine to czemu nie wracaj i pruboj z praca a kasa fiskalna to pikus dasz rade.

    • sylwek221992

      sylwek221992

      14 stycznia 2015, 19:45

      Zobaczymy :) Dzięki za wsparcie ;)

  • HealthyMonique

    HealthyMonique

    14 stycznia 2015, 14:01

    Skoro uważasz, że przemyślałaś to i jesteś pewna takich kroków, to może rzeczywiści wróć do domu..

    • sylwek221992

      sylwek221992

      14 stycznia 2015, 14:03

      Jeszcze rozmowa z mamą, nieunikniona :P Może użyje jakiś ciekawych argumentów :P

  • BeYou86

    BeYou86

    14 stycznia 2015, 13:52

    Powodzenia w szukaniu pracy. Ja podczas studiów zawsze tęskniłam za domem (studiowalam dziennie), a kiedy minęło studia i wróciłam do domu, to marze, zeby wrocic do miasta, w któym studiowałam. Taki paradoks;)

    • sylwek221992

      sylwek221992

      14 stycznia 2015, 14:00

      Ja mieszkałam 3 lata w Lesznie ;) ale w domu byłam co tydzień prawie :) i wtedy chciałam wyjechać najlepiej jak najdalej od domu :P a teraz kiedy jestem 2h drogi autobusem od domu, to chcę wrócić :P troszkę odwrotna sytuacja :P

    • BeYou86

      BeYou86

      14 stycznia 2015, 14:58

      hihi rzeczywiście odwrotnie:) Myślę, ze twoja mama Cie zrozumie. A moze najpierw znajdź pracę i dopiero się przeprowadź? Żeby nie było, że bedziesz w domu siedziała i też w koncu dostaniesz smuta;)

  • behealthy

    behealthy

    14 stycznia 2015, 13:19

    Jeśli faktycznie źle Ci w Poznaniu to uciekaj w rodzinne strony! Nie ma nic gorszego niż taka męka. Praca się zawsze znajdzie, a obsługi kasy nauczysz się w mig :) Dla mnie też to była na początku czarna magia, ale szybko się połapałam :) Trzymam kciuki, żeby wszystko się udało :*

    • sylwek221992

      sylwek221992

      14 stycznia 2015, 13:27

      Dzięki! Na poniedziałek mam wizytę u lekarza, chciałam ją przekładać, żeby nie musieć wracać specjalnie do domu, ale wolę wziąć wolne w pracy i wrócić chociaż na ten jeden dzień. Porozmawiam z mamą i mam nadzieję, że mnie zrozumie :) Dzięki za wsparcie! WSZYSTKIE JESTEŚCIE KOCHANE! :*

  • blue-boar

    blue-boar

    14 stycznia 2015, 12:16

    biadna :( nie dziwię Ci się, też bym tak nie wytrzymywała beż kontaktu z ludźmi

    • sylwek221992

      sylwek221992

      14 stycznia 2015, 12:21

      No masakra. Znajome mieszkają we 3, ciągle razem, nawet powoli nie mam o czym z nimi rozmawiać. Swoje 'slangi' mieszkaniowe, swoje tematy, chłopaków mają, którzy się znają. Pracują w innych godzinach niż ja, w ogóle nie ma opcji żeby się spotkać poza uczelnią co 2 tyg. Chociaż nawet na uczelni przez te parę godzin czuję się czasem jakaś wyalienowana...

    • blue-boar

      blue-boar

      14 stycznia 2015, 12:24

      nie raz miałam takie uczucie jak Ty teraz, lepiej jeśli szybko jeszcze utrzymasz te kontakty, które mają szanse przetrwać, bo z doświadczenia wiem, że potem można już nic a nic nie zdziałać. Mam nadzieję, że się ułoży :)

    • sylwek221992

      sylwek221992

      14 stycznia 2015, 12:32

      Z jedną z nich kontakt w miarę utrzymuję :P O nią się nie martwię, ale z pozostałymi już na dobrą sprawę nie rozmawiam ;) Jedynie na uczelni :) Więcej znajomych mam u siebie w rodzinnej miejscowości ;) Nawet z czasów podstawówki, gimnazjum czy liceum, te znajomości utrzymują się do dziś :P

    • blue-boar

      blue-boar

      14 stycznia 2015, 12:36

      No to jak nic lepiej Ci będzie w rodzinnej miejscowości :) szkoda, że tam ciężko z pracą. może akurat, że coś się znajdzie!

    • sylwek221992

      sylwek221992

      14 stycznia 2015, 12:54

      No zobaczymy, stron z ofertami pracy od kilku dni nie zamykam. W poniedziałek będę w domu prawdopodobnie to przejdę przez miasto chociaż po sklepach poroznosić. Może się uda :) Trzeba mieć nadzieję! :)

    • blue-boar

      blue-boar

      14 stycznia 2015, 21:26

      To trzymam mocno kciuki i jakbyś coś wiedziała to informuj! :)