Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Rowerek Evo !


Przyszedł! Dziś!
Rano już dzwoniłam do kuriera, bo zbierałam się do wyjścia i chciałam, żeby przyjechał popołudniu. W tym samym czasie spojrzałam przez okno, a tam... KURIER :D
Rowerek wieczorem złożyłam, z drobnymi nerwami itd, ale wszystko działa!
Na moje nieszczęście... Chyba mam za dużo siły w rękach. Przykręcając licznik, tak dokręciłam śruby, że panel od licznika pękł (smiech) ale mimo to działa, więc nie ma co płakać.
Od razu wskoczyłam i 15km zrobione. Oprócz tego spacer z małym w pracy, wczoraj też dość spory kawałek, tak więc ruch jest - najważniejsze! Pośladki już czują siodełko... Nogi również czuję, bo podkręcałam co jakąś chwilę obciążenie, jest bardzo dobrze! Rowerek cichutki, polecam (impreza)
Tymczasem idę spać, bo w ostatnich dniach z moim snem jest FATALNIE. Czas się wyspać, o ile zasnę. Od kilku dni kładę się do łóżka, a zasypiam około 2 w nocy, budząc się około 5-6 godz. i nie mogę zasnąć... Tragedia, mam nadzieję, że dzisiejsza jazda przy otwartym oknie, świeże powietrze, dobrze mi zrobiły i zasnę bez problemu, chociaż dzisiaj :D.
Dobranoc kochane! (dziewczyna)

PS. Zdjęcie po lewej po treningu (smiech) aż mi się kędziorki pozakręcały hahaha. Padam. Hej!(ziew)(spi)(zakochany)