Hej!
Do celu zostało mi 10kg. Tragedia jak to się wlecze. 15kg spadło niemalże od tak, a te 10kg nie chce się ruszyć. Co drgnie, to coś przytyje i od roku sobie balansuję 70 - 73kg .
Chociaż te 3kg udało mi się zrzucić ostatnio, więc może jest jakaś nadzieja jednak .
Dzisiaj zaraz wciągnę śniadanko, popołudniu do pracy, jutro praca od rana do 18... I do domu rodzinnego . Między świętami, a sylwestrem chciałam wolne, ale niestety się nie uda... . Poniedziałek jedynie po świętach, z racji tego że mam wizytę u lekarza.
Uciekam, buziaki!
angelisia69
22 grudnia 2015, 16:15zawsze pierwszy balast leci najszybciej a pozniej zaczynaja sie schody,trzeba pokombiniowac z dietka i cwiczeniami.Moze swiateczny cheat rozrusza metabolizm ;-) Ciesz sie ze tyle za toba,a nie mysl ile przed toba
sylwek221992
22 grudnia 2015, 23:12Jery tego świątecznego cheat'u to ja się boję :D haha ale muszę być dobrej myśli :D no i bardzo się cieszę, że tyle za mną i nie tyję ! to przecież również spory sukces :D