Dobrze mi. Gdyby nie to, że nie cierpię podstarzałego uroku diwy PRL-u Maryli R., powiedziałabym, że jest cudnie.
Wracam z weekendu spędzonego u Kłapoucha. Wracam z bukietem tulipanów, otrzymanym bez okazji. Tulipany troszkę umierają i marzną ale już poddaję je resuscytacji podcięcia ogonków.
Kłapouch mówi: Chyba wszystkie kobiety jakie mijamy patrzą na Ciebie z zazdrością. To znaczy nie wiem czy z zazdrością, bo się nie znam na tych ich minach ale patrzą się na pewno.
No i niech się patrzą, bo ja mam Kłapoucha, który mi daje kwiatuszki i swoje rękawiczki, kiedy ja łajza, zostawiam moje (tu rozbrzmiewa: X- dźwięk "na nie" z programów rozrywkowych- bo to o zgrozo rękawiczki nie moje a pożyczone od współlokatorki) w kinie.
Tak więc patrzę tak sobie na te już nieco zbyt rozwinięte tulipsy i myślę, głupoto kobieca, jak łatwo Cię zadowolić. Ale czy to nie miło. Ogólnie ja jestem sztandarowym przedstawicielem nurtu małych rzeczy. NIE łączyć tego proszę z zawodzącą "artystką-pożal-się-Boże"
Siąść w ciepłym pokoiku i żeby była herbata
Kwiatek
Jak Kłapouch się pod nosem uśmiecha
Brak kanara, gdy masz nieskasowany bilet
Itepeitede.
Na plus się dzieje w życiu mym, że więcej czytam i nie są to podręczniki
Na minus- że to nie są podręczniki.
Mam zamiar niepostrzeżenie się wślizgnąć w lodowy korytarz sesji i na szybkości zaliczyć ten wyczynowy curling z dobrym wynikiem. Trzymajcie za mnie kciuki, bo nie mam kasku.
Ale ja mam metafory. Jakbym w dzieciństwie robiła salto mortale i upadła na głowę po prostu.
Jebnijta mnie, bym dawała z siebie jeszcze więcej. Wiem, że 8-minutówki to MAŁO
(Tylko nie w krzyż, bo mam siniora od podłogi na której ćwiczę)
(I nie w szczepionkę)
Pamiętaj. Jeśli przepierdzieliłeś ten tydzień, jedząc Merci, JESTEŚ U PANI.
[znów odkryłam coś co rozwala moje plastikowe kubki smakowe!
Green smoothie- zielony mus z kiwi + świeże liście szpinaku, zblendowane i wypite do dna! Tak pyszne, że aż resztki ze ścianki szklanki wydłubywałam paluchami!! ]
DreamsComeTruee
2 lutego 2013, 16:45ja Cie normalnie aj lof ju za te wpisy:)) heee sorry panie smoothie:) nie badz zazdrosny lesbijka nie jestem - jeszcze - :D
Taritt
23 stycznia 2013, 22:08Re: Moi kręciciele czasami nawet mnie zatrważają. No, poza mózgowcem. :D Weź, kiedyś spotkałam prawie-że-sobowtóra rozciągniętego jamnika (dobre :D), do tego z żoną, do tego przyszli do mnie do pracy, do tego chcieli coś ode mnie kupić, do tego miałam mu doradzić, do tego prawie-że-jamnik wypowiedział słowa, których nigdy nie zapomnę. I do tego powiedział do swojej z lekka podstarzałej, ale całkiem ładnej domniemanej małżonki: Ależ dziecko, przecież tam jest passe-partout! I jak tu pracować w takich warunkach?! :D
Julia15
23 stycznia 2013, 21:45Kocham Twój pamiętnik.
Hedonistka007
23 stycznia 2013, 20:21rurki już dawno w mym żołądku ale brzuszki też były ;) Tylko pozazdrościć takiego kłapouszka ;)
Taritt
23 stycznia 2013, 20:13Re: Co Ty nie powiesz, 2,99?! Trzeba spróbować. :D Tak się żyje, na bogato!
Taritt
23 stycznia 2013, 19:56Jeb! W szczepionkę!!! I kto jest geniuszem zła?! Mój mi kupuje jedzenie. Bo jedzenie się zje, a kwiatek przecież zwiędnie. Żelazna, męska logika :D Bosz, co Ty masz z tym szpinakiem? :)
Madanna
23 stycznia 2013, 19:19Sorki, częstotliwość wynikała z tego, że nie miałam już żadnych innych wymówek, żeby się nie uczyć :D Jak nie muszę siedzieć cały dzień na tyłku przy książce to, aż taką płodną pisarką nie jestem ;P
misskitten
23 stycznia 2013, 15:35Maryla to nasza polska Lady Gaga...taki jej prototyp;-))))
Kubusiowa1992
21 stycznia 2013, 22:06Sesja, sesja i się chce spać. :( Kwiatki to najbardziej urocza rzecz, rly. Książki czytam, ale tylko porno, żeby się oderwać. Green smoothie mnie zaintrygował. A to był komentarz w stylu "comiprzyszłodogłowywtrakcieczytania". Buziaczek w pysiaczek!
truskawchen
21 stycznia 2013, 22:00Ja kupiłam gotowe, u nas to w każdym sklepie można dostać, ale google wypluwa np. to: http://www.mowimyjak.pl/styl-zycia/kuchnia/jak-zrobic-rote-gruetze-czyli-kisiel-z-owocami-i-winem-z-kuchennych-rewolucji-magdy-gessler-w-chojno,17_41297.html Niby nic trudnego, może się udać :D Tobie również, w lodowym korytarzu :D
truskawchen
21 stycznia 2013, 21:39Ja dostałam jakoś 1,5 tygodnia temu różyczkę od mężczyzny. Taką malutką, słodką :) I też mam podobne odczucia. Wystarczy kwiatek, a ja latam ze szczęścia jak ta gołębica pod sufitem :D Ale to dobrze, trzeba umieć się z małych rzeczy cieszyć :) Co do spodni - tu też się cieszę jak głupia, bo szczerze mówiąc nie pamiętam, kiedy nosiłam tak małe spodnie :D Chyba w gimnazjum :P Więc dziękuję za słowa uznania :) Co do rote Grütze - to typowy północnoniemiecki deser robiony z czerwonych owoców (dlatego "rote") - malin, wiśni, porzeczek, truskawek, co tam jeszcze wpadnie - razem z cukrem (u mnie bez), sokiem z tych owoców i zagęszczane skrobią najczęściej, To się gotuje i jest tak naprawdę krewniakiem kisielu. Tradycyjnie podaje się z waniliowymi lodami/sosem waniliowym/bitą śmietaną/kaszą manną :) Ja skubnęłam tak tylko trochę, o. :D
panikrowa
21 stycznia 2013, 21:08chwilowo jestem nastawiona bardzo sceptycznie, ale jak znowu wybiorę się na zakupy, to się uzbroję w ten zdradziecki owoc i zobaczymy, co się da z niego zrobić; to może ja nie będę bić, tylko pogrożę, że jak nie weźmiesz dupy w troki to dostaniesz dożywotni szlaban na awokado! ohohoho, szatańsko, jestem mistrzem gróźb wszelakich
mery90
21 stycznia 2013, 19:08Uwielbiam ziemniaki z serem białym :D To mój obiad "awaryjny" :D
mery90
21 stycznia 2013, 18:57Świetnie piszesz :) Już uwielbiam twoje metafory :D A z tą zazdrością, to na pewno ja bym się tak patrzyła :D Mój M. nie daje mi tulipanów :(
mili80
21 stycznia 2013, 10:24Ja też dostałam od mojego w neidziele kwiatki bez okazji!!! Cieszyłam się jak dziecko, ale jesteśmy proste w obsłudze hehe :)
LuizaDelacourt
21 stycznia 2013, 09:48zdecydowanie...jestem u Pani :D:D:D pamietam ..ah:)
wolfmother
20 stycznia 2013, 22:22/troll face/
wolfmother
20 stycznia 2013, 22:21*pac w szczepionkę*
kaeri666
20 stycznia 2013, 22:03Hahaha łooo kłerwa co Ty dajesz :) Ale sie Ciebie fajniuchno czyta ;)