Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
3 dzień minął


Wczorajsze menu bez zdjęć, bo nie miałam czasu i mało byłam w domu i goście są. Byłam na basenie i zrobiłam 60 basenów w 45 minut. Żabką. Miałam cały tor dla siebie.

Na plus - WIELKI PLUS - zapisuję, że nie wypiłam wczoraj PIWA!!!!!!!!!!!!!!! Jestem naprawdę z siebie dumna. Ja, która piję (piłam?) po 8-10 piw tygodniowo, nie wypiłam z gośćmi alkoholu!!!... Dzisiaj wielka impreza, więc nie wiem, jak będzie, choć motywację mam nadal ogromną. Wizualizuję sobie mój wygląd za pół roku.

Wczorajsze piątkowe menu (bez kalorii, bo nie miałam czasu ważyć, mierzyć i...)

Śniadanie: 
- 1 kanapka chleba pełnoziarnistego ze słonecznikiem (to mój ulubiony)
- 1 kromka chleba VASA 3 zboża
- pasta z makreli i serka białego i koperku

II Śniadanie
- 1 jabłko

Przekąska
- 5 kromeczek chleba żytniego (każda kromeczka to 19 kcal ;) takie okrągłe malutkie kromeczki, podobny do pumpernikla, tylko wypiekany krócej
- wędlina z piersi kurczaka
- pomidor
- Ajvar (uwielbiam Ajvar)

Obiad (dałam czadu, wyszło pysznie):
- szpinak z serem pleśniowym
- pieczarki z pietruszką
- ryż
- czerniak (rodzaj dorszowatych podobno) z grilla elektrycznego
MNIAM, MNIAM, bezwględnie do powtórzenia, z łososiem byłoby jeszcze smaczniejsze

Kolacja
- trochę sałatki ziemniaczanej
- trochę chleba
- trochę pasztetu
- trochę kabanosów
- trochę sera pleśniowego
- trochę oliwek z cytryną
- trochę za dużo (ale jak na mnie to i tak mało)

W chwili napadu głodu zjadłam ogórki kiszone. Pomaga mi i lubię, a mam "swojskie" - choć nie ja robiłam.