Witajcie, jestem po drugim dniu. Obok laptopa duża szklanka wody z cytryną.
Ogólnie się trzymam. Nie jem słodyczy. jem 4 posiłki na cały dzień. ok 1200 kcal mi wychodzi. piję 3 l wody dziennie. + herbata zielona. Kawę odstawiłam. Kupiłam zbożową INKĘ i będę z mlekiem piła.
Co do kawy to fakt może i działa pobudzająco ale działa i zagęszczając organizm, a przy moim zatrzymaniu płynów pani zaleciła odstawienie kawy- wybranie tej zbożowej. Nie jest zła ta inka, przypomina mi smaki z dzieciństwa :)
kryzysy mam jeszcze między II śniadaniem a obiadem, spoglądam kiedy wybija odpowiednia pora, a głodna jestem ciut wcześniej, ale podejrzewam że to kwestia przyzwyczajenia. jem trochę później obiad, bo jem II śniadanie i I śniadanie.
dam radę. nie wiem czemu ale po tej wizycie mam w sobie tyle siły do działania. I pomyśleć że nie walczę z tłuszczem tylko z wodą :D ale walka wiem że może być ciężka, zdaję sobie z tego sprawę...
w weekend robię ciasto dla mojego faceta, zjem kawałeczek, nie można nie jeść wcale słodyczy. będziemy to aktywnie spalać hehe :))
na wagę nie chcę stawać. zrobię to 30 września na wizycie w natur house :)
byłam wczoraj i dziś na siłowni po 1 h na bieżni i rowerku także i aktywnie działam.
chociaż dieta jest nisko kaloryczna i nie forsuję się. lekkie aeroby żeby się poruszać.
NoWorries
11 września 2014, 21:26Pozdrawiam Kolezanke z Lubka ;) hmm... ja mialam sie wybrac do dietetyczki, ale stwierdzilam, ze powie mi to, co sama juz wiem, a koszty niestety duze... :(
szalona_ruda90LBN
12 września 2014, 08:13ja za wizytę w naturhouse nie zapłaciłam ani złotówki. a wiem przynajmniej z czym mam walczyć i jakimi metodami. dużo mi dała ta wizyta