Hej ;)
Zaraz po moim wpisie w Dzień Kobiet synek zaczął mi mocno gorączkować... temp. wahała się od 37 do 39,50... skończyło się na tym, że w nocy wylądowałam na doraźnej, ale oczywiście nic się nie dowiedziałam... podawać na przemian czopki i syrop i zbijać temp... nic więcej... i tak minęły mi wtorek, środa, czwartek i prawie cały piątek... dziecko marudne... mało śpiące w nocy... prawie non stop na rękach... w piątek młody dostał wysypki, która zeszła wczoraj - więc TRZYDNIÓWKA...
W sobotę rozłożyło mnie... to nocne wstawanie przez kilka nocy dało o sobie znać... przeziębiłam się... gorączka, katar, ból gardła... mąż wziął młodego do teściów a ja przeleżałam cały dzień w łóżku...
Ani choroba synka ani moja nie pomogły mi w ćwiczeniach i w regularnym jedzeniu - o którym najczęściej zapominałam...
Tak więc zaniedbałam w tym tygodniu siebie - jeszcze nie wyzdrowiałam do końca - i Vitalię - na którą nie miałam czasu...
Do tego każdą wolną chwilę przeznaczam na rozwiązywanie testów na prawko...
Podsumowując - nie przytyłam w tym tygodniu i zaliczam to do sukcesów... ale też nie schudłam...
Annabelle84
14 marca 2016, 21:47Wrócisz do formy i na dobre tory :)
Kora1986
14 marca 2016, 13:29będę to zawsze podkreślać - bycie mamą nie jest wcale prostą sprawą!! My babki naprawdę jesteśmy twarde i obrotne - bez tego ani rusz!
EfemerycznaOna
14 marca 2016, 12:40Ważne że 3wka przeszła i maluszek zdrowieje. Mi jak córka miała rota i poszłam na wieczorynke to mnie odesłał do domu cieszę się jednak że poszłam z nią do szpitala bo była masakrycznie odwodniona i dopiero wtedy dowiedziałam się że ma rota. Lekarze kutwa mac. Najważniejsze że nie ma wzrostu także kochana do przodu.
LenaRZ
14 marca 2016, 11:43Spokojnie u mnie też choróbsko panowało. Ale ja lekko na plus. Bez tragedii. Grunt to wyzdrowieć i działać dalej. Mam nadzieje że i Ty i Młody wracacie do zdrowia :)