Hej ;)
Właśnie zeszłam z rowerka i napędzona nową energią, postanowiłam coś naskrobać
Nareszcie skończył mi się okres i faktycznie - miałyście rację... waga rano pokazała pół kilo mniej niż wczoraj (ale paska nie zmieniam - czekam do kolejnej środy), więc mój organizm wraca do normy - a ja do ciężkiej pracy - chociaż już wczoraj zaliczyłam normalny trening i trzymałam się diety... Szczerze Wam powiem, że nigdy nie wierzyłam w to, że nasz organizm inaczej funkcjonuje w TE dni, myślałam, że to zwykła wymówka... ale prawda jest taka, że nie zauważałam tych zmian wcześniej, bo skoro objadałam się cały miesiąc to nie zwracałam uwagi na to, w jakiej fazie cyklu jestem... a teraz już wiem, że 3 tygodnie będą w miarę proste jeśli chodzi o dietę i treningi a ten jeden tydzień około-okresowy będzie trudny... raz, że mam wtedy większy apetyt, dwa, że nie mam siły i ochoty na żadne dodatkowe ruchy... stąd wniosek, że przez te 3 tygodnie muszę dać z siebie wszystko, a podczas okresu muszę uważać, żeby niczego nie zmarnować...
Dziś mija równy miesiąc mojej walki i jestem z siebie bardzo zadowolona, może nie tyle z efektów - choć też są OK - ale bardziej z mojej chęci i motywacji - nadal jestem bardzo zmotywowana i pełna energii do działania
PS - KOLOROWO DZIŚ U MNIE