Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
skalpel na mnie nie działa?


Cześć Kochane,

Na smutki i zmienne nastroje najlepsze prezenty!! Ja wczoraj dostałam perfumy Cerutti z zapowiedzią, że dostane też Versace niedługo :)


Zaraz minie miesiąc jak jestem tutaj i udaję, ze się odchudzam i poprzestanie na tym, że w najlepszym wypadku utrzymam wagę 56,8 (jak już spadnę do niej, pewnie do końca tygodnia). Stwierdziłam,ze trzeba postawić obie jakiś cel, wtedy trochę łatwiej jest motywować się, ze za jakiś tam czas człowiek osiągnie to co chciał. Niech będzie tak, ze na Boże Narodzenie chcę mieć 50 kg. Zobaczymy, myślę, ze jak się uprę to da się to zrobić.

STAWIAM NA BIAŁKO. Zauważyłam, ze tylko białko syci mnie na dłużej i nie powoduje wilczych napadów głodu.
Poza tym, codzienne picie wody z cytryna i miodem oraz konsekwentne spożywanie otrębów pszennych sprawiło, ze moje kłopoty metaboliczne minęły!

Dziś:
5 kromek pieczywa sonko lekkie, 50 g sera białego chudego, 2 jajka, śliwka węgierka kawa z mlekiem 0 %,
szaszłyk z łososia wędzonego
kawa zbożowa
serek wiejski lekki z jajkiem i pomidorami koktajlowymi, pół bułki żytniej pełnoziarnistej,
2 łyżki płatków owsianych na wodzie, pól szklanki otrębów, śliwka, 3 łyżki jogurtu 0%,
200 g warzyw karaibskich na patelnię, jajko gotowane

razem jest 1300 kcl. Dziś zwiększam o 300 kcl, bo wczoraj po 1000 chwiałam się jak pijana i skalpel robiłam jakbym miała ze 2 promile i kamienne buty, ręce miałam zwiędłe i bezwładne, nie wspomnę, ze w drodze z pracy dostałam zawrotów głowy i uderzeń gorąca. Poza tym, wczoraj naczytałam się, że spowolnię sobie metabolizm dietą 1000, wiec moja dieta będzie naprzemienna, jednego dnia 1000, drugiego dnia 1200-1300 kcl. W ten sposób trochę oszukam swój organizm.

Dziewczyny, czy ja coś robię nie tak, czy co??? czy to możliwe, że po codziennym ćwiczeniu tego skalpela (to mój chyba 11 trening) nic po mnie nie widać???? Dodam, ze robię tak jak Ewka każe, dokładnie, napinam mięśnie brzucha, każde ćwiczenie robię jakby to było jedyne. Czasem dorzucam kilka powtórzeń więcej, dodaję na koniec podskoki, pompki, przysiady, rozciągam się jeszcze z 10 minut. Jedyne co odczuwam, to naciągniętą łydkę i ból kostki. W sobotę zrobię sobie zdjęcia. Zobaczę jak to będzie wyglądało za miesiąc na przykład.


XXXXXXXXXXX